Pokłosie konfliktu o Banderę w Toruniu? Nieoficjalnie: Rodzina ukraińskiego ucznia opuszcza Polskę
Jak informował Instytut Ordo Iuris, rodzicom 10-latka z Torunia grozi ograniczenie władzy rodzicielskiej za to, że ich syn zwrócił uwagę koledze narodowości ukraińskiej, wychwalającemu Stepana Banderę, przywódcę jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, której zbrojne ramię – UPA – odpowiada za ludobójstwo na Wołyniu. Instytut zaznacza, że zarzewiem konfliktu była historia, a następnie relacja między chłopcami tylko się zaogniała.
Sprawa polskiego ucznia toczy się przed Sądem Rejonowym w Toruniu na skutek zawiadomienia złożonego w marcu przez szkołę, do której uczęszcza chłopiec. Po miesiącach ignorowania próśb rodziców o interwencję, szkoła bez ich wysłuchania zawiadomiła sąd o rzekomym propagowaniu przez ich syna nacjonalistycznych haseł oraz jego agresji wobec ucznia z Ukrainy. Szkoła zaprzecza, by w sprawie chodziło o Banderę. Twierdzi, że polski uczeń prowokował agresywne zachowania, naruszał nietykalność innych dzieci i stosował przemoc słowną, wyrażając jednocześnie niechęć do cudzoziemców – opisywało w lipcu Radio Maryja. Według szkoły, tłem konfliktu dzieci nie była historia.
Teraz toruńska gazeta "Nowości. Dziennik Toruński" informuje nieoficjalnie, że ukraińska rodzina opuszcza Polskę. Chłopiec z matką mają znajdować się już na Ukrainie, a ojciec ma dołączyć do nich, gdy skończy się mu kontrakt w Polsce.
Jednocześnie gazeta wskazuje, że sąd rodzinny w Toruniu „wciąż bada sytuację w domu Maćka – problemowego ucznia SP 10”.