"Ten horror można było zatrzymać", "osoby, które się do mnie zgłosiły są z pierwszych stron gazet". Zielke o sprawie Sadowskiego

Dodano:
Krzysztof Sadowski Źródło: PAP / Marek Gorczyński
Osoby, które się do mnie zgłosiły zrobiły kariery muzyczne, są z pierwszych stron gazet. Mam wrażenie, że dowody na jego winę są bezsporne – mówił na antenie Polsat News Mariusz Zielke. Rozmowa dotyczyła sprawy Krzysztofa Sadowskiego.

W ostatnim czasie dziennikarz śledczy Mariusz Zielke opublikował artykuł w którym napisał, że wielka postać polskiego jazzu, współtwórca programów muzycznych dla dzieci, nauczyciel gry i śpiewu. Krzysztof Sadowski jest pedofilem. Muzyk miał dopuszczać się przestępstw na dzieciach wykorzystując swoją pozycję zawodową w świecie artystycznym. Sadowski brał udział m. in. w produkcji programów muzycznych dla dzieci w telewizji TVP i Polsat ("Tęczowy Music Box", "Co jest grane?"), uczył dzieci na szkoleniach i obozach muzycznych. Udzielał tam lekcji gry na instrumentach i śpiewu. Jak donosi Zielke, artysta wybierał na swoje ofiary głównie dzieci z domów dziecka, z rozbitych rodzin, po przejściach. Oskarżenia wobec Sadowskiego dotyczą wydarzeń, które miały rozgrywać się głównie w latach 90-tych. W wydanym oświadczeniu muzyk zaprzeczył oskarżeniom.

O swoich ustaleniach Zielke mówił dziś na antenie Polsat News. Był gościem Bogdana Rymanowskiego w programie "Wydarzenia i opinie". Do dziennikarza miały się zgłosić ofiary muzyka. Wśród nich są nie tylko kobiety.

– Zgłosili się do mnie również dwaj mężczyźni. Jeden z nich był molestowany w latach 80., kiedy miał 10 lat. Po wyjeździe z Polski zrobił dużą karierę w jednej z korporacji. Przyjechał do Polski, żeby spojrzeć panu Sadowskiemu w oczy – powiedział Zielke. Jak dodał, osoby które miał krzywdzić Sadowski miały od 10 do 17 lat. Zapytany, czy nie boi się, że oskarżenia okażą się fałszywe, dziennikarz odparł, że osoby te zgłaszają się do niego pod nazwiskiem, chcą iść do sądu i spojrzeć mu w oczy.

Gość Bogdana Romanowskiego przywolał historię z 1992 roku. – 10-letnia Ewa powiedziała swoim rodzicom, że była molestowana przez Krzysztofa Sadowskiego i śledztwo zostało umorzone z braku dowodów – mówił i dodawał: "To była jedna dziewczynka przeciwko autorytetowi. Ten horror można było zatrzymać. Jednak pamiętajmy, że Sadowski to była wpływowa postać w świecie polityki, muzyki i filmu. Taką osobę ciężko jest oskarżyć".

Źródło: Polsat News
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...