Emilia S. hejtowała sędziów, teraz przeprasza. "To, co robiłam, było obiektywnie złe"
Według ustaleń portalu Onet były wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał aranżować i kontrolować akcję, której celem było skompromitowanie części sędziów krytycznych wobec reformy wymiaru sprawiedliwości, w tym szefa stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystiana Markiewicza.
Z wiceszefem resortu współpracowała m.in. internetowa hejterka Emilia S. oraz sędzia Jakub Iwaniec (zwolniony dzisiaj z pracy w Ministerstwie Sprawiedliwości).
„Przepraszam, żałuję tego”
Emilia S. obecnie się ukrywa i jak przekazują jej pełnomocnicy obawia się o swoje bezpieczeństwo. Kobieta przesłała „Gazecie Wyborczej” oświadczenie, w którym przeprasza za swoje czyny.
Z relacji medialnych wiadomo, że jest żoną sędziego, który pracuje w nowej KRS, a kiedyś pracował w Ministerstwie Sprawiedliwości.
„Nie robiłam tego ani dla siebie, ani dla pieniędzy, ani tym bardziej, jak to gdzieś wyczytałam, dla jakiegoś miejsca na liście wyborczej. To nie jest jakiś spisek. Ani nikt mnie nie kupił” – przekonuje kobieta w oświadczeniu. „Chciałam mieć dom, rodzinę, kochającego męża, dzieci. Kocham Polskę, moje serce było i jest po prawej stronie” – pisze dalej Emilia S.
Organizatorka akcji przeciwko sędziom twierdzi następnie, że czuje się „oszuka i wykorzystana”. „Tak, ten cały hejt robiłam dla Polski. Ponieważ wierzyłam, że walczę ze złymi ludźmi. Przyjmowałam za prawdę, że Polsce szkodzi kasta, czyli konkretni sędziowie, którzy sprzeciwiają się robieniom porządków w wymiarze sprawiedliwości. Jak to, takie indywidua miały być polskimi sędziami? Miały wydawać wyroki w imieniu Polski z polskim godłem na pierwszej stronie? Mieli dalej krzywdzić ludzi? Byłam naiwna, wierzyłam, że proszą mnie o pomoc ci lepsi, ci, którym Polska, a nie własna kariera i kieszeń leżą na sercu. Patrioci, prawdziwi Polacy” – podkreśla.
„To, co robiłam, było obiektywnie złe. Nie da się tego usprawiedliwić. Przepraszam tych, których hejtowałam. Żałuję tego. Chciałabym umieć cofnąć czas” – dodaje Emilia S.