Sędzia z Gliwic płacił "Emi" za hejt. Ujawniono przelewy
Gazeta opublikowała zdjęcia pięciu przelewów, jakie wyszły z kont Cichockiego od lipca do września 2018 r. na łączną kwotę prawie 5 tys. zł (każdy z nich wynosił od 800 do 1600 zł).
Według ustaleń dziennika sędzia Cichocki i "Emi" romansowali ze sobą. Umówili się, że przelewy nie będą trafiać bezpośrednio do niej, ale... do jej męża Tomasza Szmydta, dyrektora wydziału prawnego w nowej Krajowej Radzie Sądownictwa.
– Potwierdzam, że z Emilią S. łączył mnie związek o charakterze intymnym i były to pieniądze dla niej – przyznał w rozmowie z "Faktem" Cichocki. Sędzia potwierdził również informacje o tym, że zrezygnował z funkcji komisarza wyborczego, tłumacząc to bardzo poważnymi problemami ze zdrowiem i bliskim terminem wyborów.
Afera w resorcie Ziobry
Według ustaleń Onetu wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak miał aranżować i kontrolować akcję, której celem było skompromitowanie części sędziów krytycznych wobec reformy wymiaru sprawiedliwości autorstwa PiS, w tym szefa stowarzyszenia "Iustitia" prof. Krystiana Markiewicza. W procederze pośredniczyła Emilia.
W czwartek Piebiak podał się do dymisji. Potem Onet ujawnił kolejny wątek afery, który dotyczył innego sędziego, Jakuba Iwańca. Po tej publikacji Zbigniew Ziobro usunął go z ministerstwa w trybie natychmiastowym.