Awaria oczyszczalni "Czajka". Kowalczyk: Utrzymywanie awarii w tajemnicy jest wielką nieodpowiedzialnością
W południe w stołecznym Centrum Bezpieczeństwa zebrał się sztab kryzysowy w związku z awarią w oczyszczalni ścieków „Czajka”. Jak poinformował prezydent stolicy Rafał Trzaskowski, w oczyszczalni na Białołęce doszło do awarii kolektora ściekowego, w związku z czym podjęto decyzję o kontrolowanym spuście nieczystości do Wisły. – Niestety wróciliśmy do sytuacji sprzed roku 2012, kiedy ta część ścieków była bezpośrednio odprowadzana do Wisły. Uspokajam warszawiaków, woda jest pitna i bezpieczna. Miejsce, gdzie spływają zanieczyszczenia, jest poniżej wszystkich ujęć wody – podkreślił Trzaskowski.
W tym momencie spuszczane są do rzeki trzy tysiące litrów ścieków na sekundę. Do sprawy odniósł się już minister środowiska. Henryk Kowalczyk wskazał, że informacja o awarii dotarła ze sporym opóźnieniem. Kowalczyk zdementował wcześniejsze informacje stołecznego ratusza, który mówił o "kontrolowanym zrzucie" ścieków do Wisły.
– Obecnie szacowany przez spółkę zrzut to 260 tys. metrów sześciennych ścieków nieoczyszczonych do Wisły. Przy takim poziome wody, wyjątkowo niskim, jest to stężenie ogromne. Oczywiście o tym stężeniu precyzyjnie będzie można mówić, po zbadaniu próbek pobranych przez Inspekcje Ochrony Środowiska. Na pewno będzie to ogromna szkoda środowiskowa. Katastrofa ekologiczna – poinformował minister środowiska podczas konferencji prasowej.
Jak przekazał Henryk Kowalczyk, z pisma, które przedstawiły wodociągi warszawskie wynika, że długość awarii może być mierzona w tygodniach.