Profesor zawieszony za krytykę LGBT. "Poczułem się gwałcony. Gwałcone były moje prawa"

Dodano:
Prof. Aleksander Nalaskowski Źródło: Telewizja Trwam
Prof. Aleksander Nalaskowski został zawieszony w obowiązkach nauczyciela akademickiego za felieton, w którym skrytykował Marsz Równości. Wykładowca przekonuje, że LGBT gwałcą jego prawa.

Sprawa dotyczy felietonu prof. Nalaskowskiego pod tytułem „Wędrowni gwałciciele”, który ukazał się na łamach tygodnika "Sieci". Wykładowca określił w nim Marsze Równości mianem "tęczowej zaraz", która "wypełza na ulice Polski".

"Już dawno zgwałcili Warszawę, Poznań, Wrocław i Gdańsk. Niedawno brutalnie zdeflorowali Białystok" – pisał o działaczach LGBT prof. Nalaskowski.

"Poczułem się gwałcony"

Wykładowca nie ukrywa, że porównał działalność LGBT do gwałcicieli. Prof. Nalaskowski nie wycofuje się ze swoich słów. "Na tej samej zasadzie mówimy, że ktoś zgwałcił Wyspiańskiego, albo – to Waldorff mówił – ktoś zgwałcił nasze uszy. […] Trudno mi odpowiadać za problemy z rozumieniem metafor dziennikarzy z „Gazety Wyborczej”. Ja za to nie odpowiadam" – stwierdził w rozmowie z Polskim Radiem.

Zawieszony wykładowca podkreśla, że przez pojęcie "gwałtu" rozumie " próbę zepchnięcia siłowego, zmuszenia nas, tak jak mnie zmuszano w Białymstoku, żebym chodził gdzieś opłotkami, bo szedł marsz równości".

Profesor podkreślił, że marsz równości spowodował, że nie mógł przejść do porządku dziennego nad tym, czego był świadkiem. "Ja też poczułem się gwałcony. Gwałcone były moje prawa, prawa do przyzwoitości, prawa do nieoglądania w miejscach publicznych obsceniów, które tam ewidentnie były" – mówił.

Prof. Nalaskowski podkreślił, że gwałcone są prawa ludzi, którzy nie mają wpływu na to, czy przez ich miasta przejdzie demonstracja LGBT.

"Tu chodzi o gwałt na tych, ludziach, którzy nie mają nic do gadania, kiedy wojewoda, czy prezydent zgadza się na przemarsz ludzi, których część zachowuje się w miarę normalnie, ale spora część… Nikt mi nie powie, że jest normalnym idący mężczyzna z biustonoszem na głowie, udający zakonnicę, nikt mi nie powie, że normalnym jest niesienie obrażającej uczucia religijne waginy na patyku. Jesteśmy do tego zmuszani. To się dzieje w miejscu publicznym, zatem jest to rodzaj gwałtu, przemocy i w takim sensie tego użyłem"– podkreślił w rozmowie z Polskim Radiem.



Źródło: Polskie Radio
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...