Holland o rządach PiS: Boję się, że...
W ostatnią sobotę reżyserka Agnieszka Holland w ostrych słowach zaatakował prezesa PiS podczas Kongresu Kobiet, mówiąc o "faszystowskiej truciźnie, którą wprowadził Kaczyński". Tego samego dnia, odbierając nagrodę podczas Festiwalu w Gdyni, artystka mówiła o „inżynierii społecznej megalomańskiej władzy”.
Od Trumpa, przez Bolsonaro do Kaczyńskiego
O to czy przemówienie podczas festiwalu w Gdyni było „aluzją do czasów współczesnych” Holland zapytała w Radiu ZET Beata Lubecka.
– No jest to aluzja do tych populistycznych przywódców, którzy uważają, że władza daje im prawo do tego, żeby projektowali człowieka, żeby projektowali społeczeństwo, żeby projektowali naturę albo żeby niszczyli naturę. I takich populistów mamy niestety w tej chwili sporo. Od Trumpa (prezydent USA – red.) przez Bolsonaro (prezydent Brazylii – red.) do prezesa Kaczyńskiego – stwierdziła reżyserka.
Dalej dziennikarka zapytała artystkę, jak widzi sytuację w Polsce, jeśli PiS wygra następne wybory. – No właśnie boję się, że będzie niedobrze. Czy pani czytała jego program, program partii – pytała w odpowiedzi Holland.
– Czytałam (...) On jest bardzo szeroki, jeszcze chciałam o tym programie z panią porozmawiać, np. o statusie... – odpowiedziała Lubecka, ale reżyserka przerwała jej mówiąc: „No dobrze, ale mówmy o głównych ideowych założeniach. Jak pani odbiera fakt, że de facto proklamują państwo wyznaniowe? Jak pani odbiera fakt, że wyklucza rodziny, które nie mieszczą się w »kobieta, mężczyzna i dzieci«? Jak pani odbiera fakt, że połowa obywateli albo więcej znajduje się poza centrum jego zainteresowania czy że tak wielką część obywateli uważa za obywateli gorszej kategorii – jak pani to odbiera? Jak pani odbiera próby tzw. repolonizacji czy – teraz to się inaczej nazywa – repluralizacji mediów? Jak pani sobie to wyobraża? Do czego to ma prowadzić?”.
Holland stwierdziła też, że „jeżeli chodzi o prawo, demokrację i sprawiedliwość, oraz kulturę”, widzi sytuację "w czarnych barwach".