Jerzy Stuhr tłumaczy się z szokujących słów o wyborcach PiS
Robert Mazurek zapytał aktora o jego głośną rozmowę z Tomaszem Lisem z "Newsweeka". Padła w niej sugestia, że zwolennicy PiS "mszczą się za wielowiekowe ciemiężenie" i uważa ich za "potomków chłopów folwarcznych".
– Skąd się bierze taki zadzior nienawiści? Jak zacząłem się cofać to szedłem tropami Gombrowicza, Witkacego, Wyspiańskiego, Norwida. Dochodziłem do uciemiężenia albo odwetu – powiedział Stuhr.
Dziennikarz przytoczył dane z materiału "Gazety Wyborczej". Dziennik podał, że w miejscowości Kobylin-Borzymy niedaleko Białegostoku, w której jest największy odsetek szlachty w Polsce, 85 proc. głosów dostało PiS, a PO tylko 2,7 proc.
Mazurek powołał się też na cytowanego w "Wyborczej" prof. Raciborskiego, który uważa, że teza, iż to chłopi folwarczni głosują na PiS jest kompletnie sprzeczna z faktami.
– Ja nie rozpatruję tego PiS, nie-PiS, tylko Polska. Ja raczej od Wyspiańskiego to wywodzę, "Pon jest taki, a jo taki" - mówi Czepiec. "Pon nos obśmiwajom w duchu" - mówi Czepiec. Ja tym torem idę, w "Szewcach" Witkacego, "Pachołków" Gombrowicza – powiedział Stuhr.