Zajął miejsce na liście po Morawieckim i zdobył mandat. Jest jedno "ale"
Kornel Morawiecki kandydował z list PiS do Senatu w okręgu łomżyńsko-suwalskim. Jak donosiły media, po jego śmierci sam prezes PiS wyznaczył osobę na jego miejsce. Marek Komorowski zdobył mandat senatora. Tymczasem w poniedziałek do Sądu Najwyższego mają trafić protesty wyborcze – donosi portal wyborcza.pl. Ich autorami są wyborcy z okręgu, a wspierają ich prawnicy z Fundacji Obywatelskiego Rozwoju. Jak mówią, wybór został dokonany niezgodnie z prawem.
Zgodnie z Kodeksem wyborczym, w przypadku śmierci kandydata przed wyborami, komitetowi wyborczemu przysługuje prawo wskazania jego następcy najpóźniej w 15 dniu przed dniem wyborów. W przypadku zgłoszenia Komorowskiego termin formalnie minął 28 września – w sobotę. Był to jednak dzień wolny od pracy, więc za dzień, w którym upływa termin zgłoszenia przyjmuje się kolejny dzień pracujący, czyli poniedziałek 30 września. Te przepisy były podawane w mediach na początku października. Chodzi o "przedłużenie weekendu". Kornel Morawiecki zmarł w poniedziałek 30 września, w 13. dniu przed wyborami, a według niektórych przepisy dot. przedłużenia terminu na zgłoszenie kandydata zadziałałyby tylko wtedy, gdyby śmierć kandydata nastąpiła po 15. dniu poprzedzającym dzień wyborów.
"By móc mówić o 'końcu terminu, wykonania czynności przypadającym na sobotę albo na dzień ustawowo wolny od pracy', o którym stanowi kodeks w art. 9, termin ten musi najpierw zacząć biec, musi być 'otwarty'. (...) Początkiem biegu terminu jest śmierć dotychczasowego kandydata. Tym samym więc w przypadku okręgu nr 59., aby 15-dniowy termin na zgłoszenie kandydata mógł upłynąć pierwszego dnia roboczego po sobocie lub dniu wolnym od pracy, musiałby on zacząć swój bieg wcześniej, przed upływem tych 15 dni przed dniem wyborów, innymi słowy, wydarzenie powodujące początek jego biegu musiałoby nastąpić wcześniej" – wyborcza.pl cytuje dr Annę Rakowską-Trelę.