"Czuję satysfakcję". Anita Włodarczyk odebrała "zaległy" medal
Na olimpiadzie przed siedmioma laty Polka była druga, ale rezultat ówczesnej mistrzyni, Tatiany Łysenko, został cztery lata później anulowany, Rosjanka została przyłapana na dopingu. W 2016 roku, po powtórnym przebadaniu próbek, u Tatiany Łysenko wykryto doping i Rosjanka straciła m.in. wywalczony w Londynie tytuł. Anita Włodarczyk należny jej złoty krążek otrzymała w sobotni wieczór.
– Od pierwszej informacji, jaką otrzymałam w tej sprawie, minęło ponad trzy lata. W sierpniu ubiegłego roku powiadomiono mnie, w jakich okolicznościach mogłabym ten medal odebrać. Było kilka propozycji. Pięknie się to czasowo złożyło, że w kolejnym roku miała być gala 100-lecia PKOl. Stąd moja decyzja, że podczas tej uroczystości chcę przeżyć ten moment. Ceremonię medalową w Teatrze Wielkim na pewno będę długo pamiętała ze względu na okoliczności, a w szczególności na Mazurka Dąbrowskiego zaśpiewanego przez chór. Gdy stałam na scenie i go słuchałam, to miałam z wrażenia chwilowe zaniki pamięci. To było mega wzruszenie, mnóstwo emocji. Cieszę się, że po siedmiu latach ten złoty medal znalazł się w moich rękach. Wiadomo, to nie jest to samo co by było w 2012 roku na Stadionie Olimpijskim w Londynie, ale też czuję satysfakcję – mówiła sportsmentka podczas gali.
Anita Włodarczyk olimpijskie złoto odebrała z rąk szefa Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego, Thomasa Bacha.