Ekonomista: Dlaczego rząd nie mówi tego uczciwie?

Dodano:
Posiedzenie rządu Mateusza Morawieckiego Źródło: Flickr / Kancelaria Premiera / Domena publiczna
Projekty ws. likwidacji limitu 30-krotności składek ZUS oraz podwyżki akcyzy na alkohol i papierosy pokazują, że zrównoważony budżet to księgowa sztuczka – uważa prof. Witold Orłowski, główny ekonomista PwC.

Profesor stwierdził w TVN24, że "rząd zdecydował się gwałtownie zwiększyć wydatki i musi znaleźć sposób ich finansowania, jeśli Polska ma nie wpaść w kryzys".

– Można mieć co najwyżej pretensje, dlaczego rząd nie mówi tego uczciwie, tylko kręci, opowiadając, że podnosi akcyzę po to, żeby zadbać o zdrowie Polaków, a 30-krotności składki ZUS znosi dlatego, żeby ludzie dostali wyższe emerytury. To jest oczywiście kłamstwo. Nikt żadnej wyższej emerytury nie dostanie. To jest po prostu ściągnięcie pieniędzy, żeby pokryć dziurę w budżecie – mówił Orłowski.

Jego zdaniem budżet państwa wygląda dziś "zupełnie nieźle", ale to dlatego, że "przejadamy efekty bardzo dobrej koniunktury, która już się kończy, co sam rząd już przyznaje". Według Orłowskiego w najbliższych latach nastąpi znaczne pogorszenie sytuacji budżetowej.

– Jak się raz weźmie pieniądze z funduszu emerytalnego, zmieni na gotówkę i wyda, to w następnym roku ich nie ma. Co więcej, za dwadzieścia lat będzie problem, skąd ludziom wypłacać emerytury. No, ale to nikogo nie interesuje – stwierdził.

– Jak się ma okres balu, to potem przychodzi kac. Najbliższe lata to jest oczekiwanie na kaca. Jak politycy wybrną z tego, w szczególności z faktu, że przez cały czas opowiadali wyborcom, że będzie wspaniały nastrój, to jest ich sprawa – powiedział Orłowski.

Źródło: TVN24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...