Efekt Zandberga? "Lewica jest już bliska granicy śmieszności"
– Bardziej niż pana dzisiejsze obietnice interesuje mnie to, jakim pan był premierem do tej pory. A bilans tych rządów, jest niestety nieco inny, niż pan przeczytał – wskazał w swoim wystąpieniu w Sejmie Adrian Zandberg.
"Gazeta Wyborcza" pisała po tym wystąpieniu o "efekcie Zandberga". "Przemówienie hitem internetu. Popularniejsze niż exposé premiera" – można było przeczytać na portalu wyborcza.pl. "Nie słyszałam tak dobrego przemówienia od czasów pierwszej kadencji Kwaśniewskiego. Byłam oczarowana. Trudno mi było oderwać się od telewizora" - mówiła w rozmowie z "GW" prof. Ewa Marciniak, politolog z UW.
Tymi komentarzami chwalił się portal "Lewica News". Piotr Semka z "Do Rzeczy" wskazuje, że te zachwyty zaczynają już śmiesznie brzmieć.
"Lewica leje tyle lukru na swego lidera, że jest już bliska granicy śmieszności. A porównania do Kwasa też mało bezpieczne" – zauważa Semka.