"Czy ja naprawdę kogoś zamordowałem?". Wstrząsające słowa Stefana W.
Przypomnijmy, że do ataku na prezydenta Gdańska doszło 13 stycznia, podczas finału WOŚP w Gdańsku. Paweł Adamowicz otrzymał wówczas trzy ciosy nożem - zmarł dzień później w szpitalu. Na początku listopada "Fakty" TVN, podały, że obrońca Stefana W., wnosi o umieszczenie swojego klienta w zakładzie psychiatrycznym.
Teraz matka mordercy udzieliła stacji wywiadu, w którym ujawniła jedną z rozmów, które odbyła ze swoim synem. Kobieta podkreśla, że jest to człowiek chory psychicznie i zaznaczyła, że "absolutnie nie był to mord polityczny".
Matka Stefana W. dodała, że informowała wcześniej policję o jego niepokojącym zachowaniu. Kobieta przyznała, że syn mówił jej, że planuje zrobić "coś spektakularnego", ale nie precyzował co dokładnie. – Nie określił tego. Na tyle mnie to zaniepokoiło, że postanowiłam jednak to jakoś ujawnić – mówiła w rozmowie z TVN. O sprawie zostały powiadomione służby. – Ja myślałam o tym, że on będzie śledzony, po prostu, co robi, że ktoś będzie za nim chodził – dodała.
Stefan W. nie przyznał się w trakcie śledztwa do zabicia Pawła Adamowicza. Matka mordercy podczas programu opisała ich jedną rozmowę.
– Mnie się zapytał, mnie jedynej, której ufał najbardziej. Zapytał się: „Czy to prawda? Mamo, czy ja naprawdę kogoś zamordowałem?" Powiedziałam: „Tak, Stefan". „A kogo mamo?" - i mu powiedziałam kogo. Wtedy on strasznie się rozpłakał – mówiła matka Stefana W.