"Na co mam czekać?". Hołownia ogłasza start w wyborach
– Powiem to wprost: na początku przyszłego roku zostaną ogłoszone wybory prezydenckie. Chcę w nich kandydować (...) Pokornie proszę, byście powierzyli mi funkcję stróża naszej wspólnoty – powiedział Szymon Hołownia. Tym samym potwierdził doniesienia, jakie pojawiały się od tygodni w mediach.
– Jeżeli zła ma zwyciężyć z dobrem, to ma być startem do robienia dobra, a nie miejscem, gdzie się zostaje (...) Na co mam czekać? Co jeszcze musi się stać, żebym porzucił wygodną kanapę recenzenta? – powiedział Hołownia. – Jedność to nie jest jednolitość. Jedność to pojednana różnorodność. Nie chcę Polski cały czas coś udowadniającej światu. Chcę Polski mocno zakorzenionej w europejskiej wspólnocie, z dobrymi relacjami z USA. Ale też zauważającej, że mamy mniejszych sąsiadów – mówił.
– Dlaczego nie możemy być równi, ale różni? Nie lepsi i gorsi? (...) W Polsce tak często mało przestrzeni, światła (...) W Polsce nie skończyły się jeszcze lata '90 z ich niekończącymi się sporami o wszystko (...) Czas wyleczyć się z pokusy ulegania sprzedawcom rozwiązań prostych jak cep (...) Wiek XXI to wiek nowych pytań, nowych odpowiedzi. XXI wiek to wiek nowych wyzwań i nowych pokoleń. Oni nie chodzą na wybory. Partie zajmują się tym, kto będzie przewodniczącym. A nie tym, jaki świat nowym pokoleniom zostawiają – wskazywał dziennikarz.
– Polityka to dla mnie jedno z narzędzi robienia zmiany, nie żadne bagno (..) Dobra polityka nie jest o demonstrowaniu siły, ale o tym, aby pomagać ludziom odkrywać siłę, jaka w nich jest – mówił Szymon Hołownia.
– Trzeba dziś przeprowadzić przyjazny rozdział Kościoła od państwa – zadeklarował. Zapowiedź spotkała się z entuzjazmem zgromadzonych. – System się zawiesił. Aby się zawiesił, musimy zamontować w systemie bezpartyjny bezpiecznik – powiedział Hołownia.
– Chodźcie ze mną. 2020 roku to będzie rok, o którym będziemy opowiadać naszym dzieciom (...) Chodźcie ze mną, zrobimy to – zachęcał dziennikarz.