Knebel dla księży. Bo nie chcieli pochówku abp. Paetza w Katedrze Poznańskiej
Jak mówią nasi informatorzy związani z Kurią Poznańską – ksiądz Daniel Wachowiak – proboszcz parafii p.w. NMP w Piłce (woj. wielkopolskie) oraz ksiądz Adam Pawłowski, proboszcz parafii pw. św. Marcelina w Rogalinie zostali w piątek w trybie pilnym wezwani do poznańskiej Kurii. Spotkanie miało dotyczyć listu protestacyjnego przeciw planom pochówku w poznańskiej Katedrze zmarłego niedawno abp. Juliusza Paetza, podejrzewanego o molestowanie kleryków.
–Ustalono, że inicjatorami listu i osobami, które angażowały się w zbiórkę podpisów pod nim było trzech księży archidiecezji poznańskiej: ksiądz Wachowiak, ksiądz Pawłowski oraz ksiądz Marcin Węcławski z parafii pw. Maryi Królowej. Na polecenie ks. abp Gądeckiego wydano im zakaz kontaktowania się z mediami i komunikowania, wszelkimi możliwymi sposobami o sprawach Kościoła. Mogą tylko w wąskim zakresie informować o sprawach swojej parafii – mówi nasz informator z Kurii Poznańskiej.
Nasz źródła mówią, że stosowny dekret arcybiskupa otrzymali jednak wyłącznie księża: Pawłowski i Wachowiak. Trzeci z kapłanów, także sygnatariusz listu ks. Węcławski nie prowadzi bowiem swojego konta w mediach społecznościowych.
Jak jednak mówią nasze źródła, oficjalnie na dekrecie, jaki wręczono jednemu z księży o sprawie abp. Paetza nie ma mowy. Jest za to o konflikcie z dyrektorką liceum ogólnokształcącego w Poznaniu, rzekomych skargach parafian i kleryków. Tyle, że to sprawa dokładnie sprzed roku. Ksiądz, którego sprawa dotyczy został wówczas – po tym jak zaprotestował przeciwko organizacji w poznańskich szkołach Tęczowego Piątku – przeniesiony do parafii w Piłce.
Ostatnie wezwanie do Kurii i dekret zamykający mu usta wydano za to zaledwie kilka tygodni po tym, jak zainicjował list protestacyjny przeciw pochówkowi abp. Paetza. – Jak się chce kogoś uderzyć zawsze znajdzie się kij. Tu znaleziono wygodny, aczkolwiek nieco zwietrzały pretekst, by w mojej ocenie, nie odnosić się w oficjalnych dokumentach do sprawy arcybiskupa Paetza, przekonywać, że powód był inny. Tyle, że to ma bardzo krótkie nogi – mówi nam jeden ze znanych poznańskich duchownych.
Abp Juliusz Paetz, metropolita poznański w latach 1996-2002, zmarł w wieku 84 lat. Poznańska kuria poinformowała wówczas komunikacie, że pogrzeb arcybiskupa odbędzie się w "formie ściśle prywatnej w katedrze poznańskiej". Plany pochowania duchownego, który w 2002 r. został oskarżony o molestowanie poznańskich kleryków i księży wywołało spore oburzenie. Pod listem protestacyjnym w tej sprawie podpisało się kilkadziesiąt osób m.in. ze środowiska naukowego Poznania, a także przedsiębiorcy i duchowni katoliccy.
"Prowadzeni troską o Kościół zwracamy się z prośbą o nieskładanie doczesnych szczątków abp. Juliusza Paetza – z uwagi na publiczny grzech i publiczne zgorszenie – w poznańskiej katedrze chrztu, obok władców oraz wybitnych i heroicznych postaci polskiego Kościoła, gotowych oddać za niego życie, jak abp Antoni Baraniak, abp Walenty Dymek czy abp Jerzy Stroba. Pochowanie w tym samym miejscu abp. Juliusza Paetza będzie w odczuciu wiernych profanacją pamięci spoczywających tam mężów Kościoła, jak i samej katedry chrztu Polski, będzie sprzeciwieniem się naszej narodowej świadomości historycznej” – napisano w liście
Ostatecznie abp. Stanisław Gądecki zrezygnował z pierwotnych planów, a abp. Juliusz Paetz został pochowany na cmentarzu na poznańskiej Starołęce.
Ksiądz Daniel Wachowiak i ks. Adam Pawłowski w poniedziałek nie odbierali telefonów.
– Jestem zaskoczony taką decyzją. Arcybiskup Stanisław Gądecki mówił, że pogrzeb arcybiskupa Paetza jest okazją do oczyszczenia archidiecezji poznańskiej, a tutaj mamy do czynienia z ruchem dokładnie odwrotnym. Blokowanie i kneblowanie dwóch księży, którzy podpisali ten list w sprawie pogrzebu, i którzy bardzo uczciwie tą sprawę starali się komentować jest krokiem do tył – mówi w rozmowie z „Do Rzeczy” ks. Tadeusz Isakowicz- Zaleski. I dodaje: Przypomina to sytuację sprzed trzynastu lat kiedy dwukrotnie kardynał Stanisław Dziwisz wydawał mi taki zakaz, kiedy pisałem książkę o lustracji. Raz się zgadzał, później się wycofywał. To rzuca złe światło na struktury kościelne, wydawanie zakazów jest absurdalne w tej sprawie.