"Wyborcza" ujawnia szczegóły procesu. Śpiewak: Wyszedł paszkwil

Dodano:
Jan Śpiewak Źródło: PAP / Paweł Supernak
"Gazeta Wyborcza" poświęciła dzisiaj spory tekst osobie Jana Śpiewaka. Redakcja dotarła do dokumentów z jego procesu. Aktywista określił artykuł jako "paszkwil".

W piątek warszawski Sąd Okręgowy podtrzymał wyrok wydany w niższej instancji i uznał Śpiewaka za winnego zniesławienia mecenas Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, córki Zbigniewa Ćwiąkalskiego, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratura generalnego. "Jestem jedyną osobą skazaną już dwukrotnie prawomocnym wyrokiem w związku z afera reprywatyzacyjna. Mimo tego, że udowodniliśmy, że mecenas Cwiakalska wielokrotnie niedopełniła swoich obowiązków a swoimi działaniami doprowadziła do tragedii i dramatu lokatorów" – napisał aktywista na Twitterze.

Dzisiaj sprawę opisywała "Wyborcza". "Jan Śpiewak broniąc się podczas apelacji, nie twierdził, że jego oskarżenia pod adresem córki Zbigniewa Ćwiąkalskiego są prawdziwe. Tłumaczył, że to były »jedynie opinie« i »skróty myślowe«" – czytamy w artykule.

Sprawę dokładnie mogły poznać jedynie strony procesu, który jest utajniony. Redakcja jednak otrzymała kopię akt, wśród których jest m.in. pozew, wyrok sądu pierwszej instancji, apelacja Śpiewaka. Artykuł opisuje cały proces od momentu napisania głośnego twittu przez Śpiewaka dot. mecenas Bogumiły Górnikowskiej-Ćwiąkalskiej, poprzez wyrok w pierwszej i drugiej instancji aż do niedawnych rozmów aktywisty z prezydentem Dudą. Z artykułu można wysnuć wniosek, że Śpiewak od początku się mylił, błędnie formułował zarzuty, a pomówiona mecenas dążyła do ugodowego rozwiązania sporu.

Sąd miał stwierdzić, że: "Jan Śpiewak, nie dysponując wiarygodnymi dowodami, zarzucił nadużycie wykonywanego zawodu w procesie zwrotu kamienic w ramach reprywatyzacji warszawskiej. Uczynił to, wykorzystując swój autorytet jako społecznika, który ujawnił nieprawidłowości przy prywatyzacji, i kierując się doraźną korzyścią związaną z dyskredytowaniem Bogumiły Górnikowskiej".

Sam aktywista nie ukrywa, że uważa artykuł za "paszkwil". Śpiewak zapewnił, że będzie starał się odtajnić cały materiał dowodowy.

"Jestem wzruszony zainteresowaniem @gazeta_wyborcza moją sprawą. Ogromny tekst na całą stronę gazety a redaktor Czuchnowski nie znalazł chwilki czasu, żeby do mnie zadzwonić. Wyszło z tego to co musiało wyjść. Paszkwil. Będę walczył o odtajnienie całego materiału dowodowego" – napisał Śpiewak.

Źródło: X / Gazeta Wyborcza
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...