Polański o gwałcie na 13-latce: Odpokutowaliśmy tę sprawę. Ja, ona i jej matka

Dodano:
Roman Polański Źródło: PAP/EPA / Julien de Rosa
– Odpokutowaliśmy tę sprawę. Ja, ona i jej matka – bo prasa i ją oskarżała, że umalowała córkę i do mnie przyprowadziła – mówił reżyser Roman Polański, tłumacząc się na łamach „Gazety Wyborczej” ze sprawy Samanthy Geimer. Polański wykorzystał seksualnie Geimer, kiedy ta miała 13 lat.

Wywiad z reżyserem ukazał się w weekendowym wydaniu "Gazety Wyborczej".

"Jak widać, dla moich czynów nie ma przedawnia"

Pierwsza z licznych spraw, w której oskarżony jest Polański, dotyczy sytuacji, która miała miejsce w 1977 roku. Reżyser podał wówczas środki usypiające i alkohol 13-letniej Samancie Gailey (obecnie Geimer), a także doprowadził ją do poddania się aktowi seksualnemu. Zgodnie z ustawodawstwem stanu Kalifornia kontakt seksualny z nieletnią traktowany jest jako gwałt. Podczas procesu Polański przyznał się do seksu z nieletnią, po tym jak w ramach nieformalnej ugody prokuratura obiecała mu rezygnację z innych zarzutów. Po spędzeniu 42 dni w więzieniu, Polański 1 lutego 1978 r. uciekł do Europy.

– Odpokutowaliśmy tę sprawę. Ja, ona i jej matka – bo prasa i ją oskarżała, że umalowała córkę i do mnie przyprowadziła – tłumaczy reżyser Roman Polański, który w rozmowie z Adamem Michnikiem i Jarosławem Kurskim opowiada o sprawie Geimer.

– Wiele razy za to przepraszałem, wyrażałem skruchę. Była ugoda. Wielokrotnie stawałem przed sądem. Siedziałem w więzieniu. Jak widać, dla moich czynów nie ma przedawnienia – skarży się reżyser.

"Polują na mnie od 43 lat"

Dalej Polański tłumaczy, że kolejne oskarżenia pod jego adresem to „następstwa tego, co zdarzyło się z Samanthą Geimer w Los Angeles”. – Od 1977 r. minęły prawie 43 lata. Od tego czasu stałem się… Po angielsku nazywa się to „fair game” [idiom: łatwy łup]. Polują na mnie od 43 lat – podkreśla.

Pytany o sprawę kobiety znanej jedynie pod pseudonimem "Robin”, która również oskarża go o nadużycia seksualne, Polański reaguje w zaskakujący sposób.

– Trzy lata temu kobieta o pseudonimie „Robin” wyznała, że w 1973 r., gdy miała 16 lat, dokonał pan na nią napaści seksualnej – pyta reżysera Kurski.

– Nie napadałem na żadne kobiety, proszę mi wierzyć. Wręcz przeciwnie, niekiedy sam musiałem się bronić, i nie mówię tego żartem, bo to nie jest temat do żartów. Powiem o Charlotte Lewis, bo to dobry przykład – skarży się reżyser i nawiązuje do kolejnej sprawy, w której jest oskarżany o nadużycia seksualne.

Przypomnijmy, że w 2010 roku brytyjska aktorka Charlotte Lewis, zarzuciła Polańskiemu, że zmusił ją do kontaktu seksualnego, kiedy miała 16 lat.

– Kiedy w 2009 roku Amerykanie zażądali nagle mojej ekstradycji ze Szwajcarii w sprawie Samanthy Geimer, zrobił się światowy skandal. Wówczas ośmielona moim aresztowaniem Lewis, która grała w moim filmie „Piraci”, oskarżyła mnie o gwałt sprzed ćwierć wieku – opowiada Polański i na swoje wytłumaczenie cytuje fragmenty wywiadów z Lewis, w których ta mówi, że „pożądała” Polańskiego, chciała być jego kochanką i była aktywna seksualnie już w wieku 14 lat.

– Wydali na mnie wyrok. Fakty się już nie liczą, wierzą, że mają rację. A wiara nie poddaje się argumentom. Bronią praw człowieka, ale mnie ich odmawiają. Może nie jestem dla nich człowiekiem. Ale nawet w średniowieczu, kiedy czarownice palono na stosie, dawano im prawo do ostatniego słowa – skarży się dalej Polański na łamach „Gazety Wyborczej”.

Źródło: Gazeta Wyborcza
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...