"Dopinam kilka rzeczy i wracam na dożywotkę". Nowe ustalenia ws. mordercy Adamowicza
Przypomnijmy, że według opinii biegłych morderca Pawła Adamowicza, był w chwili popełniania zbrodni niepoczytalny. Powodem wydania takiej opinii ma być fakt, że mężczyzna choruje na schizofrenię paranoidalną. Tymczasem, jak informauje "Gazeta Wyborcza", która przeprowadziła własne śledztwo w tej sprawie, Stefan W. dokładnie zaplanował zbrodnię i był świadomy konsekwencji.
Z ustaleń dziennikarzy gazety wynika, że mężczyzna "kupił nóż" i "trenował zadawanie ciosów". Co więcej, przed zabójstwem miał napisać do kolegi z więzienia, że "dopina jeszcze kilka rzeczy i wraca na dożywotkę". "Wyborcza" wskazuje, że ustalenia te osłabiają opinię biegłych o niepoczytalności.
– W Polsce choroba psychiczna z automatu oznacza niepoczytalność. A kluczowe jest działanie przed, w trakcie i po czynie – podkreśla cytowany przez gazetę Jerzy Pobocha, założyciel i prezes Polskiego Towarzystwa Psychiatrii Sądowej.
Przypomnijmy, że w niedzielę, 13 stycznia, Stefan W. wtargnął na scenę gdańskiego finału WOŚP i zaatakował nożem Pawła Adamowicza. Następnego dnia polityk zmarł w szpitalu. Stefan W. został zatrzymany bezpośrednio po ataku na prezydenta Gdańska, postawiono mu zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stwierdzenie niepoczytalności wyklucza jednak osadzenie mężczyzny w zakładzie karnym.