Ostre spięcie Grodzkiego z reporterem TVP. "Czy pan zdaje sobie sprawę z absurdu pana pytań?"
W Senacie odbyła się dziś kolejna konferencja prasowa marszałka Senatu. Obecny na niej reporter TVP Info zadał Grodzkiemu pytanie o stan szefowej gabinetu marszałka Senatu Małgorzaty Daszczyk, która w poniedziałek została uderzona kamerą przez operatora telewizji publicznej.
Polityk odpowiedział na pytanie w bardzo emocjonalnym tonie. – Niech pan sobie wyobrazi, gdyby pana kamerzysta albo kamerzysta TVN-u uderzył nie w tłumie, bo to się zdarza, ale zbiegając ze schodów dyrektorkę gabinetu pani marszałek Witek. Grzalibyście to przez miesiąc. (...) Jeżeli w „Wiadomościach” wmawiacie, że to prawie ona zaatakowała kamerzystę i pan mówi, że pan jej życzy powrotu do zdrowia z przymrużeniem oka, to znaczy, że pan dżentelmenem nie jest. Zwrócę panu uwagę, że czaszka kobiety jest cieńsza niż czaszka mężczyzny. To był przypadek. Nikt nie mówi, że to było celowe. Ale uderzenie kamerą człowieka w głowę mogło się skończyć znacznie gorzej niż wstrząsem mózgu – stwierdził poirytowany Grodzki.
Przypomnijmy, że tuż po incydencie marszałek Senatu zamieścił na Twitterze wpis, w którym sugeruje, że urzędniczka została uderzona celowo. "Trzeba powstrzymać tych szaleńców!" – napisał o ekipie TVP. O celowym ataku kamerą natychmiast pisali też inni politycy opozycji.
Miłosz Kłeczek z TVP Info zapytał Grodzkiego także o kolejne pojawiające się pod jego adresem zarzuty korupcyjne.
– Jak pan skomentuje zarzuty Henryka Osiewalskiego o tym, że wręczył panu 200 złotych za wykonanie zdjęć rentgenowskich? On twierdzi, że jest skłonny poddać się badaniu wariografem, bo mówi prawdę – stwierdził dziennikarz Telewizji Polskiej.
Tu reakcja marszałka znów była dość nerwowa. – Wie pan, jest taki film "Ghost Busters". A ja jako wielki fan "Gwiezdnych Wojen" widziałem, że niedługo będzie 10. część, w której to zostanie odnaleziony zeszyt, w którym pięciolatka opisała, że pięcioletni wówczas Tomek Grodzki wyrwał jej zęba mlecznego, dostał od niej za to dwa zł i nie dał jej faktury. Czy pan sobie zdaje sprawę z absurdów pana pytań? – stwierdził Grodzki. Tuż po tym polityk szybko opuścił briefing.