Zwrot ws. śmierci Ewy Tylman. Sąd uchylił wyrok
26-letnia Ewa Tylman zaginęła w listopadzie 2015 r., gdy wracała z nocnej imprezy w centrum Poznania. Ciało kobiety wyłowiono pół roku później z Warty.
W ubiegłym roku są pierwszej instancji uniewinnił on oskarżonego Adama Z. od zarzutu zabójstwa z zamiarem ewentualnym. Teraz sprawa została przekazana do ponownego rozpatrzenia. Wydane dziś orzeczenie jest prawomocne.
– Adam Z. doskonale wiedział, co stało się z Ewą Tylman. Z analizy irracjonalnego zachowania Adama Z., jego zdenerwowania po tym, jak po powrocie znad rzeki ponownie zarejestrowały go kamery monitoringu, wynika, iż oskarżony doskonale wiedział, że Ewa Tylman znalazła się w rzece. Wynika to przecież wprost z jego wyjaśnień (…) To, że powiedział, że znaleźli się po prawej stronie mostu absolutnie nie dyskredytuje tych jego wyjaśnień – podkreślił w uzasadnieniu prawomocnego wyroku sędzia Marek Kordowiecki.
Istotnym dowodem są nagrania z monitoringu – wynika z nich, że postawa Adama Z. wyraźnie "zmienia się z chwilą, gdy znika na 5 minut z kamery razem z Ewą Tylman i pojawia się po tych 5 minutach w obiektywach kamery monitoringu".
– Nie ulega wątpliwości, że co najmniej - ale to co najmniej - oskarżony powinien odpowiadać za nieudzielenie Ewie Tylmanie pomocy w tej sytuacji, w jakiej ona się znalazła, kiedy o zimnej porze wpadła do rzeki Warty (...) Zamiast wówczas zadzwonić do służb ratunkowych 112, a nie do swojego partnera - ta sytuacja mogła być rzeczywiście zupełnie inna – dodał sędzia.
W trakcie procesu oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony.