"To nie tylko głupota, to frajerstwo". Korwin-Mikke reaguje na szokujący wpis rzecznika swojej partii
"Karol Wilkosz 'zabłysnął' po raz kolejny. Tym razem stwierdził, że patriotyzm ekonomiczny to "frajerstwo". Czekamy na komentarz w stylu; 'Praca i gotowość poświęcenia na rzecz jakiegoś kraju tylko dlatego, że to Polska to nie tylko głupota, to frajerstwo'. W przypadku tego Pana nie bylibyśmy zdziwieni" – napisano na facebookowym profilu Narodowcy.net. Kontrowersyjne słowa rzecznika partii KORWiN były szeroko komentowane w mediach społecznoścowych. Głos w sprawie postanowił zabrać sam lidertego ugrupowania Janusz Korwin-Mikke.
"Koledzy narodowcy napadli na kol. Karola Wilkosza za zamieszczony na obrazku ćwierk" – napisał polityk. Jak podkreślił, on nie zgadza się w tej kwestii ani z Wilkoszem, ani z narodowcami. W ocenie Korwin-Mikkego, użyte przez narodowców porównanie jest zupełnie nietrafione.
"Otóż kupowanie czegoś gorszego i droższego dlatego, że polskie - nie jest 'głupota' ani 'frajerstwem'. De gustibus non est disputandum: jeden lubi czekoladę – a drugi, gdy mu nogi śmierdzą. Człowiek może np. lubić czerwone skarpetki – i kupować je, choć są droższe i tandetne. I może lubić kupować polskie produkty. Jego sprawa" – wskazał jeden z liderów Konfederacji. Podkreślił, iż z punktu widzenia gospodarczego kupowanie towarów polskich, choć są droższe i gorsze, "jest szkodnictwem i działalnością anty-narodową".
"Proszę sobie wyobrazić, że mam 16-letniego syna, który lubi stolarkę. Niestety: na razie robi rzeczy ciężkie i toporne. Mogę je pochwalić – albo zganić. Jeśli pochwalę – to utrwalę ten styl pracy – i mój syn, być może, nigdy nie zostanie dobrym stolarzem. Jeśli zwrócę mu uwagę, że robi źle – zapewne się poprawi. Ogólnie: rozpieszczanie szkodzi! Dla producenta taką pochwałą lub nagana jest to, czy ludzie kupują jego produkty. Jeśli zaczniemy kupować jego buble, utrwali się w nim przekonanie, że robi dobrze – i nigdy nie dorówna produktom nienieckim, chińskim czy amerykańskim. Jeśli natomiast zbankrutuje – to dostanie nauczkę. I zacznie zapewne robić to samo lepiej lub taniej – ewentualnie zmieni branżę lub pójdzie do pracy najemnej. Dzięki temu wśród polskich producentów zajdzie selekcja naturalna. Tylko dzięki niej następuje rozwój. Próba zablokowania tej selekcji przez sztucznie narzucane hasła „Kupuj polskie” to działalność anty-polska. Tak robiono w PRLu – ze znanym skutkiem. Dziś natomiast prywatni producenci np. jachtów konkurują z powodzeniem na rynkach światowych. Dlatego, że im nikt nie 'pomagał'. Natomiast państwowym stoczniowcom mówiono, że są wspaniali. Efekt: 'Gawron'/'Ślązak'" – czytamy we wpisie posła.
Kończąc Korwin-Mikke wskazał, iż należy pamiętać, że producent polski ma naturalną przewagę nad konkurentem z zagranicy: mniejsze koszty transportu, znajomość rynku, brak potrzeby zatrudniania tłumacza itd. "Jeśli jej nie wykorzysta – to jego pech!" – podkreślił.