"Ma pani doświadczenie seksualne?". Za ten wywiad dziennikarz stracił pracę

Dodano:
Aktorka Anna Maria Sieklucka Źródło: PAP / Mateusz Marek
Roman Praszyński, który przeprowadził wywiad z odtwórczynią głównej roli w filmie "365 dni" Anną Sieklucką, stracił pracę. "Zaistniała sytuacja nie powinna mieć miejsca" – przekazali w specjalnym oświadczeniu przedstawiciele Edipresse Polska, wydawcy serwisu Viva.pl.

Ostatnio głośno zrobiło się o wywiadzie, jaki Praszyński przeprowadził z Anną Sieklucką. Dziennikarz w rozmowie z młodą aktorką nie pytał jednak o jej najnowszy film, ale zadawał jej intymne i prowokacyjne pytania.Wywiad z młodą aktorką ukazał się w serwisie Viva.pl, ale szybko zniknął ze strony. Film "365" to ekranizacji powieści erotycznej autorstwa Blanki Lipińskiego i właśnie z powodu tematyki filmu, dziennikarz zdecydował się zadać aktorce specyficzne pytania.

Praszyńskiego bardziej niż film czy atmosfera na planie interesowały bowiem doświadczenia seksualne artystki. Dziennikarz pytał Sieklucką m.in. o to czy ta „lubi seks?”, „ma doświadczenie seksualne?", czy "założyła na casting koronkową bieliznę?" i czy "piła wieczorami, żeby zapomnieć?".

W odpowiedzi na falę krytyki, Praszyński zamieścił w mediach społecznościowych wpis, w którym przeprasza „konwencję wywiadu” i tłumaczy się ze swojego zachowania.

Teraz, jak czytamy facebookowym profilu Vivy, dziennikarz stracił pracę.

"Szanowni Państwo, w związku z publikacją wywiadu Pana Romana Praszyńskiego z Panią Anną Marią Sieklucką chcielibyśmy wszystkich bardzo serdecznie przeprosić, a szczególne i szczere przeprosiny kierujemy w stronę Pani Anny Marii Siekluckiej. Przyznajemy, że zaistniała sytuacja nie powinna mieć miejsca, a wywiad tego rodzaju nie powinien pojawić się na stronie viva.pl, ani na żadnej innej wydawanej przez naszą firmę. Zapewniamy, że wyciągnęliśmy wnioski z zaistniałej sytuacji i wprowadzamy dodatkowe wewnętrzne procedury weryfikacji publikowanych treści. Jednocześnie podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z Panem Romanem Praszyńskim, a także podjęliśmy stosowne kroki w stosunku do osób odpowiedzialnych za publikację wywiadu na naszej stronie internetowej" – czytamy w oświadczeniu zarządu Edipresse Polska S.A

Źródło: Facebook
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...