Burza po spocie Hołowni. Semka: Klip ktoś musiał klepnąć do emisji. Czyżby Jacek Cichocki?

Dodano:
Szymon Hołownia Źródło: PAP / Adam Warżawa
Szymon Hołownia umieścił wczoraj film, w którym kpi z katastrofy smoleńskiej. Wciąż nie wiadomo, kto jest odpowiedzialny za udostępnienie skandalicznego nagrania.

We fragmencie filmu Hołowni poświęconym trosce o środowisko, w którym Hołownia mówi, że ma zamiar "walczyć o każde drzewo, nie tylko o jedno", na ekranie pojawia się brzoza oraz papierowy samolocik, co niektórzy zinterpretowali jako kpinę z katastrofy smoleńskiej. Sam polityk zaprzecza takim interpretacjom. "Nie przyszłoby mi do głowy, by sprawdzać gatunki drzew w moim spocie. Niektórym przyszło" – napisał na Twitterze, dodając, że katastrofa z 10 kwietnia była dla niego "osobistym wstrząsem".

Problem w tym, że nieco inna wersja wydarzeń wyłania się z wpisu doradcy Hołowni Łukasz Krasonia. "To nie był motyw użyty dla żartu... Nic tak nas nie podzieliło w ostatnich latach jak właśnie katastrofa smoleńska... Ten spot w sposób symboliczny pokazuje dokąd to wszystko zmierza" – napisał Krasoń. W kolejnym wpisie natomiast dodał, że "»Samolocik« i brzoza (...) to symbol tragedii".

"Problemem wielu kampanii antypisu są młodzi autorzy wyborczych klipów, duszący się ze śmiechu przy komputerze montażowym z figlika, jaki wstawili do filmiku, dla rozwścieczenia "ciemnogrodu". Często przestrzeliwują. Ale klip ktoś musiał klepnąć do emisji. Czyżby Jacek Cichocki?" – skomentował sprawę dziennikarz "Do Rzeczy" Piotr Semka.

Nagranie ostro skrytykował również Władysław Kosiniak-Kamysz. Szef ludowców w swoim wpisie na Twitterze zaapelował o usunięcie nagrania. Polityk wskazał, że takimi działaniami jedynie pogłębia podziały w polskim społeczeństwie.

Źródło: DoRzeczy.pl
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...