Kaleta: "Gazeta Wyborcza" dowiodła, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem
Gazeta przekonuje, że dysponuje kopią listy sędziów, którzy poparli kandydaturę Teresy Kurcyusz-Furmanik na członka Krajowej Rady Sądownictwa – sędzi z Gliwic, która miała poparcie społeczne. Podpisy zbierały dla niej kluby "Gazety Polskiej", ostatecznie zebrano ich 2130. Jednak w Kancelarii Sejmu złożono ponadto wykaz 32 sędziów, którzy poparli Kurcyusz-Furmanik. "Według naszego informatora zbierano je wśród tych, którzy awansowali za rządów PiS lub dostali obietnicę takiego awansu" – czytamy w artykule "GW".
Dzisiejsza "Wyborcza" przekonuje, że pod listą poparcia dla Kurcyusz-Furmanik 16 podpisów należy do sędziów, którzy awansowali za rządów PiS. "To prezesi i wiceprezesi sądów, którzy otrzymali stanowiska głównie dzięki czystce Ziobry. Wielu awansowało w listopadzie 2017 r., a dwa miesiące później poparło kandydatkę do upolitycznionej Rady" – czytamy.
Sprawę komentował w Polskim Radiu 24 Sebastian Kaleta.
– Kreując spiskową atmosferę wokół powoływania członków Krajowej Rady Sądownictwa "Gazeta Wyborcza" dowiodła, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem. Sędzia Teresa Kurcyusz-Furmanik poza podpisami sędziowskimi cieszyła się też podpisami obywatelskimi. W historii KRS żaden członek spośród sędziów nie cieszył się tak dużą legitymacją demokratyczną – ocenia wiceminister sprawiedliwości.
Co dalej z KRS?
Kaleta podkreślał, że sytuacja wokół KRS jest "politycznie kłopotliwa". – Niektóre sądy tworzą sobie swoje prawo. Istotny dla sprawy jest komunikat kancelarii Sejmu. Sędziowie cieszą się wystarczającym poparciem środowiska, by w tym organie się znajdować. Polska konstytucja nie określa procedur wskazywania sędziów do KRS. Nieprzypadkowo ustawodawca zostawił tutaj lukę, by Sejm ustalił to dobrowolnie w drodze ustawy – mówił.
– Zwyczaj konstytucyjny nie jest regułą prawną, ale jego podważenie powinno być szeroko dyskutowane. Sam Andrzej Rzepliński mówił, że żadna reforma sądownictwa nie uda się, ani żadne upraszczanie procedur dopóki sędziom nie zabierze się decydującego wpływu na powołanie członków w KRS – dodał wiceminister.