"Ludzie z bronią w naszym domu, krzyki, groźby... To było straszne". Czarzasty: Wiem, co czuje Banaś
"Włodzimierz Czarzasty, lider Lewicy, po ludzku współczuje pancernemu szefowi NIK, Marianowi Banasiowi. Wie, co czuje Marian Banaś i rozumie jego gniew, bo sam przeżył najazd służb na swoją rodzinę" – pisze "Fakt".
Chodzi o wydarzenie z 15 marca 2007 roku. Wtedy to o godz. 6.45 do domów Włodzimierza Czarzastego, jego syna i córki wkroczyły brygady antyterrorystyczne. Powodem tej wizyty było poszukiwanie groźnego bandyty z Wołomina. Politykowi i członkom jego rodziny kazano leżeć na podłodze. – Spytałem czy mogę ruszyć głową. Wtedy usłyszałem od trzymającego przy mojej głowie pistolet antyterrorysty: "nie ruszaj się bo cię k... zabiję – opowiadał wówczas Czarzasty.
Dziś szef Sojuszu podkreśla, że zarówno on, jak i jego rodzina byli niewinni, a policja sama przyznała, że podejrzenia o znajomości jego syna z mordercą okazały się nieprawdziwe. Jego zdaniem, ówczesne działania służb były motywowane politycznie.
– Mnie nikt mnie za to nie przeprosił. Stres był ogromny. Ludzie z bronią w naszym domu, krzyki, groźby... To było straszne – przyznaje dziś polityk. – Sygnał z akcji CBA dla Banasia jest prosty: jeśli nie jesteś lojalny wobec nas, możemy zaatakować twoją rodzinę – uważa. Podkreśla przy tym, że jeśli Banaś łamał prawo należy go osądzić. Chce też by ustąpił ze stanowiska i stanął przed Trybunałem Stanu.