"Jakby stracili moc". Prokuratura przedłuża śledztwo ws. Misiewicza
Jak ustaliła rozgłośnia, oficjalne powody przedłużenia śledztwa aż do sierpnia są takie, że wymaga ono przeprowadzenia wielu czynności. Z rozmów z osobami znającymi tę sprawę wynika jednak, że śledczym może nie zależeć na zbyt szybkim kończeniu prac. - Wygląda to tak, jakby po pierwszym zapale stracili moc i zastanawiali się, co dalej zrobić - mówią informatorzy radia.
Według RMF FM, gdy prokuratura chciała przedłużenia aresztu Misiewicza argumentowano, że śledztwo niedługo się skończy. Gdy jednak w czerwcu były rzecznik MON wyszedł na wolność, postępowanie znacząco zwolniło. W tej chwili trwa ono już ponad rok.
Przypomnijmy, że 28 stycznia ub. roku Misiewicz został zatrzymany w Warszawie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Oprócz niego zatrzymano również byłego posła Mariusza Antoniego K., członka zarządu Polskiej Grupy Zbrojeniowej S.A. Radosława O., dwóch byłych dyrektorów PGZ i byłą pracownicę MON.Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu postawiła Bartłomiejowi M. m.in. zarzuty "powoływania się wspólnie i w porozumieniu na wpływy w instytucji państwowej i podjęcia się pośrednictwa w załatwieniu określonych spraw celem uzyskania korzyści majątkowej w kwocie ponad 90 tys. zł".