"Z ekstrawagancji kupiłam sobie pęczek kolendry". Kidawa-Błońska relacjonuje wizytę na bazarze
– Zrobiłam bardzo proste zakupy, kilogram ziemniaków, trzy jabłka, włoszczyzna, z ekstrawagancji kupiłam sobie pęczek kolendry – tłumaczyła Kidawa-Błońska w rozmowie z mediami.
Jak opowiadała kandydatka, kiedy rozmawiała ze sprzedawcami, ci skarżyli jej się na podwyżki cen. – Pan Waldek, który tu pracuje mówi, że nie podnosiłby cen gdyby nie zdrożały ceny prądu, kwoty ubezpieczeń, paliwo, składki na ZUS. Wszystko drożeje – mówiła Kidawa-Błońska.
– Sprzedawcy i kupujący mówią jasno: Ceny w Polsce zwariowały. Polacy nie mogą odpowiadać za błędy PiSu. Chcą wiedzieć, że ceny są stabilne. Panie Prezydencie, dlaczego nie zwołał Pan Rady Gabinetowej w tej sprawie? Proszę reagować – podkreśliła polityk.
Nagrania, na których Kidawa-Błońska wylicza swoje zakupy rozbawiły internautów.