"Po ludzku obrzydliwe". Tarczyński kontra Piasecki
– Pan pozdrowi brata, panie redaktorze – powiedział Tarczyński do Michnika, który jednak nie odpowiedział. – Zabrakło panu języka tym razem? Do posła się pan boi odezwać? Pozdrowienia pan przekaże dla brata, a jak nie, to ja przekażę – kontynuował europoseł PiS.
Zachowanie eurodeputowanego Prawa i Sprawiedliwości nie spodobało się dziennikarzowi Konradowi Piaseckiemu. "Ganianie po pociągu 73 latka, który parę lat spędził w więzieniu, by pan poseł Tarczynski mógł dziś dostawać pensje europarlamentarną wydaje mi się po ludzku obrzydliwe. A tekst o pozdrawianiu brata to poczucie obrzydzenia pogłębia" – stwierdził związany z TVN24 Piasecki.
Jego wpis bardzo szybko doczekał się odpowiedzi Tarczyńskiego. Polityk broni swojej postawy, wskazując na winy brata naczelnego "Gazety Wyborczej". "Nikt nikogo nie „ganiał” - słaba manipulacja i tworzenie obrazu ofiary. To po pierwsze. Michnik chciał być i jest osobą publiczną. Ja nie dostaję pensji europarlamentarnej tylko na nią PRACUJĘ. A obrzydliwe jest to, że Michnik nazywa Żołnierzy Wyklętych bandytami. Obrzydliwe" – wskazuje Dominik Tarczyński.
Pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej postawił Stefanowi Michnikowi 93 zarzuty. Chodzi o przestępstwa stanowiące zbrodnie komunistyczne i wyczerpujące znamiona zbrodni przeciwko ludzkości.
Według prokuratorów IPN w 1952 i 1953 r. w Warszawie Stefan Michnik wydawał bezprawne wyroki kary śmierci, kary długoletniego więzienia oraz decyzje dotyczące tymczasowego aresztowania wobec osób działających na rzecz niepodległości Polski.
W oświadczeniu z października zwrócono uwagę, że Stefan Michnik mieszka w Szwecji i co najmniej od 2008 r. unika jakichkolwiek kontaktów zarówno z przedstawicielami polskiego wymiaru sprawiedliwości, jak też z właściwą placówką dyplomatyczną RP.