Z "Soku z Buraka" do sztabu Kidawy-Błońskiej. "Zamiast kampanii mamy to co nazywamy hejtem"
Zdaniem Pawła Muchy znamienne jest zatrudnienie w sztabie kandydatki KO twórcy „Soku z buraka".
– To pokazanie, bez żadnych ogródek, tego, że zamiast kampanii mamy to co nazywamy hejtem, czyli polityki informacyjnej opartej na kłamstwie, manipulacji, nieprawdziwych informacjach, obrażaniu innych osób. Efektem tego są takie sytuacje jak pobicie wolontariusza zbierającego podpisy pod kandydaturą Andrzeja Dudy na rondzie Wiatraczna. Język jest bardzo ważny. Język nienawiści, przekaz negatywny, agresywny przekłada się na również na takie zachowania. Inną postawę prezentuje Andrzej Duda, który jednoznacznie potępia wszystkie negatywne zachowania, niezależnie czy mają miejsce w obozie politycznym, który z nim sympatyzuje i go popiera czy jakimkolwiek innym – mówił Mucha w programie TVP.
– To co powiedział prezydent swojemu rzecznikowi, który mówił o Władysławie Kosiniaku-Kamyszu, że był popychadłem Tuska – pytał prowadzący program Marek Pyza. – Konwencja lidera PSL też nie była wzorem elegancji – tłumaczył prezydencki minister. – Czyli oddajemy pięknym za nadobne? - zastanawiał się dziennikarz.
– Rozróżniłbym różne sytuacje. Jednak nie ma przypadku zatrudnienia na etacie w sztabie wyborczym prezydenta Dudy osoby, która trudni się hejtem – ripostował wiceszef Kancelarii Prezydenta.