Wiceminister rolnictwa zarażony koronawirusem. Kwarantanna w ministerstwie
– W tej chwili sytuacja jest taka, że Rada Ministrów pracuje głównie zdalnie w trybie wideokonferencji, kontakty są ograniczane i to jest uzasadnione, ponieważ jeden z ministrów Michał Woś jest chory. Natomiast wczoraj okazało się, że jeden z wiceministrów rolnictwa również jest chory i w konsekwencji całe kierownictwo Ministerstwa Rolnictwa zostało poddane kwarantannie – powiedział szef KPRM na antenie TVP Info.
Szef KPRM poinformował jednocześnie, że minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski pracuje zdalnie. Szef resortu rolnictwa jest objęty kwarantanną domową.
Zarażony minister
Przypomnijmy, że kilka dni temu minister środowiska Michał Woś przekazał, że po tym jak stwierdzono koronawirusa u pracownika Lasów Państwowych, z którym miał kontakt, zdecydował poddać się kwarantannie i wykonał badanie, które wykazały, że jest zarażony.
"Czuję się dobrze. Dziękuję pracownikom służby zdrowia i wyrażam solidarność z wszystkimi chorymi" – napisał na Twitterze Woś.
Dzień później minister jednak przyznał, że jego stan się pogorszył. Woś podkreślił jednak, że póki co zostaje w domu.
"Dziękuję za życzenia zdrowia ze wszystkich stron! Pytacie jak się czuję: gorzej. Ale wciąż zostaję w domu. Gdyby porównywać to wczoraj jak przy lekkim przeziębieniu, a dziś jak przy porządnej grypie. Proszę o wyrozumiałość - nie mam siły na odp na telefony i prośby o wywiady" – napisał Woś na Twitterze.
Koronawirus w Polsce
Wczoraj ministerstwo zdrowia poinformowało, że liczba zakażonych wirusem SARS-CoV-2 wzrosła w Polsce do 355, po tym, gdy wykryto go u kolejnych 32 osób, o czym w czwartek wieczorem poinformowało Ministerstwo Zdrowia. Pięć osób niestety zmarło.
W związku z epidemią zamknięto szkoły i przedszkola, a także granice (dla cudzoziemców). Ograniczono działalność teatrów, muzeów i kin. Wiele osób przeszło na tryb pracy zdalnej.
W środę prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki przedstawili pakiet pomocowy dla firm o wartości ponad 200 mld złotych. Nazwano go "tarczą antykryzysową".