Apart: Od powstania firmy nie musieliśmy się mierzyć z tak ciężką sytuacją
Dziś wszyscy mówią o koronawirusie. Czy dla branży jubilerskiej to też problem?
Od ponad 40 lat, czyli od momentu powstania firmy Apart, nie musieliśmy się mierzyć z tak ciężką sytuacją. To jest bezprecedensowe zdarzenie. Oczywiście, nikt nie jest temu winien, mamy do czynienia z epidemią. Ale prawda jest taka, że koronawirus praktycznie wyzerował nasze przychody. Jesteśmy siecią ponad 200 salonów jubilerskich w całej Polsce i wszystkie one są zamknięte.
Jest jeszcze sklep internetowy...
Niestety, apart.pl nie zarobi na utrzymanie blisko 3000 pracowników i innych kosztów stałych. Od połowy marca nic nie sprzedajemy w salonach. Co więcej przez pierwszy tydzień kryzysu mieliśmy jeszcze ogromne naciski od Wynajmujących, abyśmy otworzyli nasze sklepy. Nie dość, że musieliśmy zmierzyć się z nagłą i katastroficzną sytuacją wewnątrz firmy, to dodatkowo musieliśmy walczyć o brak kar ze strony Centrów Handlowych.
A to wszystko przez rozporządzenie ministra zdrowia, które zawierało wiele luk?
Jedną z najważniejszych luk dla nas było to, że branża jubilerska nie została uwzględniona zakazem prowadzenia działalności handlowej w centrach handlowych. To wymusiło na nas podjęcie na własne ryzyko wielu trudnych decyzji. Bo z jednej strony wiele centrów handlowych w Polsce wywierało na nas silną presję, żeby salony były czynne dla klientów. Otrzymywaliśmy pisma i wezwania do otwarcia naszych punktów handlowych pod groźba ewentualnych kar, a nawet rozwiązania umowy najmu lub jej nieprzedłużenia. Z drugiej strony natomiast, ogromnie baliśmy się o zdrowie swoich pracowników i klientów, istniało bowiem ogromne niebezpieczeństwo, że w naszych lokalach mogliby się zarazić koronawirusem.
Ktoś mógłby zapytać, czym różni się praca sprzedawcy w salonie jubilerskim od tej w sklepie spożywczym, aptece czy drogerii? Wszyscy są przecież narażeni na koronawirusa.
Specyfika sprzedaży biżuterii wymaga za każdym razem indywidualnego i bliskiego kontaktu między sprzedawcą a klientem. To nie jest samoobsługowa sieć sklepów, gdzie klient przychodzi, bierze towar z półki, idzie do kasy samoobsługowej, płaci kartą i wychodzi. Tutaj musi być kontakt bezpośredni pracownika salonu z klientem. Dodatkowo nasze produkty - pierścionki, bransoletki, kolczyki itd. - często wymagają przymierzenia. A jak dowodzą badania na innych, koronawirus może przetrwać na przedmiotach do kilku godzin. W związku z tym nie jesteśmy w stanie zapewnić stuprocentowego bezpieczeństwa naszych pracowników i klientów przed zarażeniem tym niebezpiecznym wirusem.
Po interwencji w Ministerstwie Zdrowia, branża jubilerska została objęta jednak zakazem handlu w centrach handlowych. Czy to rozwiązało Wasze problemy?
Nie do końca. Mamy teraz podstawę do tego, aby być w pełni objętym przez tarczę antykryzysową, ale z perspektywy przedsiębiorcy prace nad tą pomocą trwają zbyt długo. W biznesie liczy się każdy dzień, a niepewność jest najgorsza. Żyjemy cały czas w sytuacji zawieszenia. Potrzebujemy szybszych reakcji ze strony rządzących. Potrzebujemy wsparcia od rządu.
Czego dokładnie oczekujecie od rządu?
Tarcza antykryzysowa może być dla nas zbawieniem. Wraz z innymi członkami Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług dążymy do anulowania płatności czynszu najmu oraz opłat wspólnych i opłat dotyczących mediów za lokale, których dotyczy zakaz prowadzenia działalności handlowej. Dodatkowo czekamy na szybkie wprowadzenie przez rząd ulg podatkowych, dopłat do wynagrodzeń i wielu innych zagadnień. Bez tego nie przeżyjemy!
Jesteśmy w 100 proc. polską, rodzinną firmą, płacimy wszystkie podatki w Polsce. Po ponad 40 latach działalności na rodzimym rynku po raz pierwszy oczekujemy wsparcia, bez którego dalej nie będziemy mogli funkcjonować, jak do tej pory.
Tylko czy to wystarczy? Pandemia koronawirusa pokrzyżowała plany przyszłym parom młodym, Kościół odwołuje komunie. Czy ktokolwiek myśli teraz o kupowaniu biżuterii?
Życie toczy się dalej, i o ile rzeczywiście sprzedaż obrączek spadła, to sklep internetowy bardzo dynamicznie się rozwija i notuje najwyższe w historii obroty. Ludzie żyją, mają urodziny, imieniny. Szukają prezentów dla bliskich. Wprowadziliśmy w związku z tym ostatnio nową usługę – prezentu z dedykacją. Polega to na tym, że można zamówić upominek dla bliskiej osoby, która dostanie go wraz z dołączonym pięknym listem z dedykacją. A paragon zostanie wysłany do zamawiającego.
Czy Polacy kupują też biżuterię dla siebie?
Oczywiście. I robią to z dwóch powodów. Pierwszy – gdy chcą po prostu zrobić sobie przyjemność i umilić ten trudny czas. Jest też inna motywacja – praktyczna.
Czyli?
Klienci zauważyli, że w ostatnich dniach kurs złota poszybował w górę, kursy walut osiągają rekordowo wysokie poziomy. A my, mimo, że kupujemy złoto w dolarach, w euro, a zegarki szwajcarskie we frankach szwajcarskich, to wszystkie ceny, które są w naszym sklepie internetowym są cenami starymi. Dodatkowo sklep internetowy daje też opcję zwrotów przez sto dni oraz darmową wysyłkę.
Także, kto jest sprytny i chce w jakiś sposób zaoszczędzić na przyszłość, to teraz jest kupuje. Jedyne, czego się obawiamy, to że przyjdzie taki moment, gdy nie będziemy mieli już czego klientom zaoferować.
Co Pan ma na myśli?
Produkcja biżuterii Apart odbywa się w manufakturze pod Poznaniem, oczywiście w dobie koronawirusa wszystko odbywa się przy zachowaniu wszelkich zasad bezpieczeństwa dla pracowników. Niestety, pierścionki, naszyjniki, kolczyki w obecnym czasie tam produkowane, nie będą mogły być zaoferowane naszym klientom.
Jak to? Pierwsze słyszę!
Bo nie jest to temat nagłaśniany medialnie. Chodzi o to, że na liście urzędów i instytucji, które zostały zamknięte w związku z pandemią, znajdują się również urzędy probiercze, czyli takie które odpowiadają za ocechowanie biżuterii i tym samym umożliwiają wprowadzenie jej do obrotu. Jest to dla nas ogromny problem, który powoduje całkowity paraliż naszej branży.
Czy istnieje sposób na jego rozwiązanie?
Tak! Zarówno Apart, jak inne firmy komercyjne mogą nadal pracować w centrali, w biurowcu. Wystarczy, że stosują się do rygorystycznych zasad bezpieczeństwa. Urzędy mogłyby spełnić te same kryteria, zapewnić swoim pracownikom bezpieczeństwo, a jednocześnie nie sparaliżować działalności rynku jubilerskiego.
Jak długo w takich warunkach dacie rade utrzymać się na powierzchni?
Kluczowe dla nas jest jak najszybsze wprowadzenie tarczy antykryzysowej. Pracownicy są dla nas bardzo ważni, dlatego podjęliśmy decyzję, że za marzec dostaną normalne wynagrodzenie, jak gdyby tej pandemii nie było. Natomiast w kwietniu będziemy już oczekiwać wsparcia od państwa. Bez niego nie jesteśmy w stanie nic zrobić. Dzień po dniu obserwujemy, co się dzieje we Włoszech, w Hiszpanii, w Niemczech i innych krajach i nie mamy złudzeń, że epidemia koronawirusa jeszcze potrwa.
Apelujemy do rządu, żeby decyzje zapadały jak najszybciej. Bo z każdym dniem zwłoki zaczyna się coraz większa nerwowość w firmach i może dość do naprawdę tragicznych sytuacji, gdy decydenci postawieni pod ścianą zaczną podejmować trudne i niewygodne dla nikogo decyzje. W związku z powyższym czas tu gra ogromną rolę.