Hołownia kpi z Kościoła i abp. Gądeckiego. "Ja jestem katolikiem, ale..."

Dodano:
Szymon Hołownia Źródło: PAP / Paweł Supernak
Kandydat na prezydenta po raz kolejny atakuje Kościół i kpi z pomysłu umożliwienia większej liczbie wiernych udziału w mszy świętej.

O potrzebę bardziej spójnego, proporcjonalnego i sprawiedliwego kryterium ograniczania dopuszczalnej liczby wiernych w kościołach, podobnie jak to ma miejsce w przypadku innych podmiotów – zaapelował wczoraj przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Stanisław Gądecki w liście do premiera Mateusza Morawieckiego. CZYTAJ WIĘCEJ

Ostre słowa pod adresem abp Gądeckiego

O tym jakie obostrzenia zostaną rozluźnione poinformuje dzisiaj premier Mateusz Morawiecki, ale już sam list przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski zirytował kandydata na prezydenta Szymona Hołownię. Polityk, chociaż deklaruje, że jest katolikiem, krytykuje pomysł umożliwienia większej liczbie wiernych udziału w mszy świętej i kpi z inicjatywy abp. Gądeckiego.

– Coś się we mnie zaczyna gotować, kiedy słyszę z przecieków, że pierwsze zostaną zmienione zasady wchodzenia do sklepów, więc nie będzie już przelicznika na liczbę kas tylko na metry kwadratowe. Kolejnym krokiem będzie poluzowanie tych samych restrykcji w stosunku do kościołów – komentuje Hołownia na Twitterze.

– To znaczy, do kościołów będzie mogło wchodzić więcej osób ze względu na przelicznik na metr kwadratowy, a nie będzie tego sztywnego nakazu do pięciu osób. To jest rzeczywiście najważniejsza rzecz, jaką dzisiaj powinniśmy odmrozić w polskiej gospodarce – zwiększyć liczbę osób mogących wchodzić do kościoła. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości – podkreśla polityk.

– To, że w dalszym ciągu będą upadały zakłady fryzjerskie, (...) różnego rodzaju sklepy, że nadal będzie obowiązywało tysiąc różnych mniej, lub bardziej zasadnych restrykcji to nieważne. Najważniejsze, żeby do kościoła można było więcej, bo abp Gądecki zwrócił się z taką prośbą do premiera – dodaje Hołownia.

– Mam wrażenie, że ci ludzie naprawdę mają priorytety w innych miejscach niż ludzie, którzy dzisiaj funkcjonują. Ja jestem katolikiem, który jest bardzo przywiązany do bardzo częstych praktyk religijnych, ale rozumiem, że w tym czasie muszę je spełniać dużo rzadziej. Dlatego, że to jest taki właśnie czas, że jesteśmy w krytycznej sytuacji i to akt miłosierdzia, że się od pewnych rzeczy powstrzymamy – podkreśla dalej polityk.

Źródło: X
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...