"Musi donieść ten ciężar do końca". Były konkurent o kandydaturze Kidawy-Błońskiej
Jaśkowiak rywalizował z wicemarszałek Sejmu o miano kandydata Platformy Obywatelskiej w wyborach prezydenckich.
– Koncentruję się na pracy w Poznaniu. Jestem gotów oczywiście pomagać Małgorzacie, w tym tygodniu mamy nawet umówione spotkanie. Ale ja jestem dziś w PO w trzecim lub czwartym rzędzie. Pierwsze skrzypce w partii grają inni. I to oni muszą wiedzieć, czego chcą i jak uzyskać zamierzone efekty. Warunki są trudne dla wszystkich. Przebiegłem w życiu wiele maratonów. Przez koronawirusa sytuacja w samorządzie, również w Poznaniu, jest dziś taka, jakby ktoś w trakcie biegu zwykły maraton zamienił na górski. Te wszystkie wstrząsy trzeba pokonać – ocenia polityk.
Pytany o to, czy Małgorzata Kidawa-Błońska powinna wycofać się z wyborów, Jaśkowiak odpowiada: – Wybory bezpośrednie są jak wyjście do ringu. Jesteś w nim tak naprawdę sam. Zawodnik ma oczywiście narożnik. Nie chcę oceniać, czy ten, który dobrała sobie Małgorzata, jest mocny. Uznała, że poradzi sobie w takim składzie i w tej chwili mogę ją tylko wspierać. Trafiła na wyjątkowo trudny okres. Pandemia jest wyzwaniem dla wszystkich, więc to wsparcie, także psychologiczne, jest jej na pewno potrzebne. Jestem gotów spotkać się z nią w cztery oczy i powiedzieć, co bym zrobił na jej miejscu, co bym skorygował. Tylko to ona musi mieć w sobie siłę i wiarę, a jej narożnik musi umieć wskazać jej odpowiednią strategię działania. W takich wyborach walczy się w dużej mierze samemu i niestety, ale trzeba ten ciężar unieść.
– Brakuje mi wspólnego komunikatu opozycji, czy wybory w maju trzeba zbojkotować, czy wziąć w nich udział. Jedyne co ja mogę zrobić, to dodać Małgorzacie sił. Jeśli dojdzie do naszego spotkania, to spróbuję przekazać jej moje wsparcie – zapewnia prezydent Poznania.