"Zostaliśmy z premedytacją oszukani". Grodzki z zaskoczenia przyspieszył głosowanie?
We wtorek wieczorem Senat odrzucił ustawę PiS o wyborach korespondencyjnych. Za odrzuceniem projektu ustawy głosowało 50 senatorów, przeciw było 35, jedna osoba się wstrzymała. Dlaczego aż kilkunastu senatorów PiS nie wzięło udziału w głosowaniu? Ich zdaniem marszałek Grodzki złamał dane wcześniej słowo i nagle przyspieszył procedurę.
– Podczas konwentów seniorów marszałek Grodzki powiedział, dał słowo, że głosowanie będzie jutro. Danego słowa nie dotrzymał, przyspieszył głosowanie nie powiadamiając senatorów Prawa i Sprawiedliwości. Złamał zasady dobrych obyczajów parlamentarnych – mówi portalowi wPolityce.pl Stanisław Karczewski, wicemarszałek izby wyższej z ramienia PiS.
Polityk nie kryje emocji i rozczarowania zachowaniem Grodzkiego.
– Maila w tej sprawie dostałem dosłownie 5 minut przed głosowaniem. Pan marszałek ma takie prawo, ale postąpił wbrew dobrym obyczajom. Nie rozumiem dlaczego złamał słowo. Zrobił to już kolejny raz. Współpraca z takim marszałkiem jest niezwykle przykra. To smutny dzień, który zapamiętam na długo. Zostaliśmy z pełną premedytacją oszukani – twierdzi Karczewski.
Jak donosi Onet, poza kilkunastoma senatorami PiS, w głosowaniu nie wzięła udziału także Lidia Staroń. Od głosu wstrzymał się z kolei senator Porozumienia.
Czy Grodzki faktycznie oszukał senatorów PiS i znienacka przyspieszył głosowanie? Sprawa wywołała komentarze w sieci.
"Jeśli coś mnie dziwi to,że Pis wziął serio zapewnienie Grodzkiego z konwentu seniorów, że wybory w senacie będą w środę po południu. Były znienacka dziś wieczorem. Jakby cały klub Pis nie wychodził z sali senackiej to tez by przegrali ale nie wynikiem 50 do 35.Czas na nowe nawyki" – stwierdził na Twitterze publicysta "Do Rzeczy" Piotr Semka.