Wałęsa szuka dodatkowej pracy. "Ja jestem od traktora do internetu"
W marcu były prezydent wyznał w rozmowie z "Super Expressem", że nie boi się koronawirusa, bo - jak podkreślił - na coś trzeba umrzeć. Jednak w związku z panującą pandemią, ma inne duże zmartwienie. – Miałem wiele wyjazdów zaplanowanych. Miałem lecieć do Włoch, Niemiec, USA i w inne miejsca i to mi wszystko padło niestety... I bankrutuję teraz. Bo ja dostaję 6 tys. zł emerytury, a żona wydaje co miesiąc 7 tysięcy… – żalił się. Jego wypowiedź odbiła się szerokiem echem. Wielu skrytykowało byłego prezydenta, wskazując że znaczna część emerytów jest w dużo gorszej sytuacji.
Teraz Lech Wałęsa powrócił do tematu. – Tęsknię za wyjazdami, bo mi pomagały dokładać do chlebka – przyznał Lech Wałęsa w programie „Koronawirus. Raport Faktu”. Jak dodał, miał bardzo dużo naprawdę kontraktów, które pozwalały mu wyrównywać wszelkie braki. – A dzisiaj to odpadło, więc myślę nad jakąś pracą w nadgodzinach – wyznał.
Jakie zajęcie by satysfakcjonowało byłego prezydenta? – Ja jestem od traktora do internetu. Całe życie różnie pracowałem. I byłem elektrykiem, i mechanikiem, i działaczem związkowym, i prezydentem, mam szeroki wachlarz możliwości – podkreśla Wałęsa.