Ostra wymiana zdań z Latkowskim na antenie Radia ZET. "Czego pani tam nie zauważyła?"
Przypomnijmy, że premiera filmu dokumentalnego Sylwestra Latkowskiego o pedofilii w świecie celebrytów miała miejsce w środę 20 maja na antenie TVP. W samym obrazie śledzimy głównie sprawę "łowców nastolatek" w trójmiejskiej Zatoce Sztuki. Głównym wątkiem jest sprawa "Krystka", stałego bywalca Zatoki, który regularnie dopuszczał się gwałtów i zmuszaniem nastolatek do prostytucji. W filmie pojawiają się też zdjęcia sławnych osób, które bywały w Zatoce na imprezach.
Po premierze Latkowski zabrał głos na antenie TVP, gdzie oskarżył wielu celebrytów o tuszowanie pedofilii i nie ujawnianie prawdy. Zarzucił takie postępowanie m. in. Borysowi Szycowi, Radosławowi Majdanowi i Jarosławowi Bieniukowi. Ponadto ujawnił, że m. in. Krzysztof Zanussi oraz "znany show-man" z jednej z telewizji komercyjnych mieli "korzystać" z seksualnych usług młodocianych chłopców.
"Operuje pan insynuacjami"
Dziś Latkowski był gościem Beaty Lubeckiej w Radiu ZET. Publicysta nie odpowiadał na pytania dziennikarki o to, jakie ma dowody na pedofilię wśród celebrytów. Między prowadzącą a twórcą filmu wywiązała się ostra dyskusja.
– Pedofilia wśród elit? Nie pokazał pan żadnego dowodu. Operuje pan insynuacjami – wskazała Lubecka, odnosząc się do filmu Latkowskiego. - To jest pani zdanie. Nie jestem zaskoczony tą reakcją, trywializowaniem – stwierdził w odpowiedzi dziennikarz. – Spodziewałem się takich wpisów Jakuba Wojewódzkiego, Borysa Szyca i innych osób, które tak naprawdę, zamiast powiedzieć słowo „przepraszam”, tylko i wyłącznie pokazują… Nie ma bardziej zakłamanego środowiska niż środowisko mediów, dziennikarzy, aktorów, celebrytów – dodał Latkowski.
Dziennikarka spytała gościa, jakie ma dowody na pedofilskie skłonności celebrytów pokazanych w filmie. To wywołało ostrą reakcję twórcy dokumentu. – Pani oglądała inny film – oświadczył. – Dokładnie ten sam – odparła dziennikarka. – To proszę jeszcze raz obejrzeć film. Czego pani tam nie zauważyła? Nie zauważyła pani w filmie ludzi, którzy w momencie, kiedy trzeba było robić tę sprawę, utrudniali zrobienie jej? - stwierdził Latkowski. – Jak ktoś tam bywał, to nie znaczy, że był zamieszany w przestępczy proceder – zauważyła Lubecka.
Latkowski zwrócił uwagę na słowa prezydenta Sopotu, który występuje w filmie i przyznaje, że przestępcze procedery w Zatoce Sztuki są dla miasta ogromnym kłopotem.
– Największym problemem jest prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który nienawidzi Kurskiego i TVP, ale on mówi wprost. Tak poważny człowiek, który mówi to, co mówi, myśli pani, że on wyssał sobie to z palca? – zwrócił się do Lubeckiej twórca filmu. – Różnica między Wojewódzkim i Szycem a Karnowskim jest taka, że Karnowski mówi to na trzeźwo, a Wojewódzki i Szyc większość swojego życia zamienia na pajacowanie. Ja rozumiem, że Szyc i Wojewódzki to są pani koledzy, pani towarzystwo – stwierdził publicysta. – Nie znam ani Szyca, ani Wojewódzkiego – odparła dziennikarka Radia ZET.
W pewnym momencie Latkowski poszedł jeszcze dalej. Zarzucił dziennikarzom rozgłośni, że oni również wiedzieli o pedofilii i prostytucji nieletnich w okolicach jednej z warszawskich ulic.
– Zna pani ulicę Żurawią? Radio ZET miało siedzibę przy ulicy Żurawiej. Wystarczyło wyjść 5metrów i widzieć tych chłopców, prostytucję. Siedzieliście w tych knajpach na Żurawiej. Ludzie z Radia ZET wtedy tam byli. To działo się 10 metrów od was – podkreślił Latkowski.
"Dziennikarze to hipokryci"
Latkowski ocenił w rozmowie, że środowisko mediów i dziennikarzy to "najwięksi hipokryci".
– Nie ma bardziej zakłamanego środowiska niż środowisko mediów, dziennikarzy, aktorów, celebrytów – powiedział. – Jacek Kurski przynajmniej miał odwagę puścić ten film, dać pieniądze na ten film. Edward Miszczak nie dałby złotówki. Jego metodą jest kneblowanie, kupowanie mediów i zastraszanie dziennikarzy – oświadczył Latkowski.