Saryusz-Wolski: Jeśli ktoś ma mocne nerwy, to polecam ten raport
W poniedziałek Komisja Wolności Obywatelskich, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych (LIBE) Parlamentu Europejskiego debatowała nad projektem krytycznego raportu o sytuacji w Polsce, jaki przygotował jej przewodniczący Juan Fernando López Aguilar.
– Przebrnąłem przez ten raport. Jeśli ktoś ma silne nerwy, to polecam lekturę. Odkryłem następującą rzecz: już wiem dlaczego opozycja totalna nie ma programu. Ponieważ pan López Aguilar podprowadził program opozycji i się pod nim podpisał – powiedział we wtorek na konferencji prasowej w siedzibie PiS europoseł Jacek Saryusz-Wolski.
"Jest wezwanie do ataku"
– To jest tekst, którego żaden nie-polski polityk i ekspert nie mógł napisać. To jest rodzaj manifestu czy wręcz programu politycznego opozycyjnego, jak pół żartem pół serio powiedziałem. Tam są rzeczy ekstremalnie ostre i krytyczne, fałszywe. Jest wezwanie Komisji Europejskiej do ataku przeciwko Polsce – dodał.
Według Saryusz-Wolskiego, raport LIBE "nie zostawia suchej nitki w zasadzie na wszystkich instytucjach państwa polskiego". – Nie dobry jest Sejm, prezydent, rząd, prokurator, Sąd Najwyższy, zwłaszcza jego dwie izby, edukacja, wybory są złe i tak dalej. Proszę przeczytać – powiedział.
Jego zdaniem krytyczne procedury wobec Polski "pojawiają się zadziwiająco, kiedy tylko w Polsce są wybory". – Po drugie, zawsze wtedy, kiedy jest antycypowane twarde, nie godzące się na pewne rozwiązania stanowisko Polski czy Europy Środkowo-Wschodniej, mam na myśli budżet, który teraz właśnie razem z koronafunduszem jest rozstrzygany – tłumaczył europoseł.
Wniosek o zawieszenie KRS
Dodał, że w projekcie raportu LIBE znalazł się m.in. wniosek o zawieszenie Krajowej Rady Sądownictwa. – Raport mówi o tym, że w zasadzie od 2017 roku sytuacja w Polsce zasadzie się tylko pogarsza – powiedział Sarysz-Polski.
– Jeżeli instancje Unii Europejskiej mają ambicje, żeby rządzić Polską pośrednio, albo żeby wspierać opozycję, dokonując czegoś, co w literaturze przedmiotu nazywa się regime change (zmiana reżimu – red.), bo przecież gdyby jeden z tych wniosków przeszedł, mam na myśli sankcje, no to można wtedy wpływać na wybory, mówiąc: nie wybierajcie tej czy innej siły politycznej, ponieważ zostaniecie ukarani odebraniem funduszy. Także rzecz jest dużo bardziej poważna – podkreślił Saryusz-Wolski.
– To jest próba falandyzacji prawa europejskiego i dokonanie skoku na suwerenne prawa i demokratyczne wybory kraju członkowskiego. Niestety akurat fatalnie się złożyło, że wybrano Polskę i Węgry – powiedział europoseł.