Środki UE to "cukierki", a rządzący Polską to "Andżej i Mateuszek". Dziwna koncepcja Adamowicz
– Skutki gospodarcze dotykają wszystkich krajów. Trzeba stanąć do twardej walki z nimi. (...) Kryzys i stan trudny bardzo często dawał impuls do przyspieszonego rozwoju – mówił prezydent Andrzej Duda na konferencji prasowej. – Na nowo trzeba spojrzeć na budżet, mądrzej rozłożyć akcenty i środki, może nawet ważniejsza jest teraz polityka spójności. Potrzebna nam jest nowa jakość współpracy gospodarczej, po pierwsze - solidarność. Potrzebny nam jest nowy mechanizm finansowy, żeby rozwinąć na dużą skalę działalność inwestycyjną w Europie. Inwestycje są drogą, która może nas wyprowadzić z kryzysu. Powinniśmy podążać tą drogą –podkreślał prezydent.
Polski rząd mówi o dużym sukcesie, który jest efektem aktywności naszego kraju w czasie negocjoacji. Tymczasem zdaniem Magdaleny Adamowicz, eurodeputowanej KO, środki, jakie mają trafić do Polski, to de facto prezent, na który nie do końca zasłużyliśmy.
Parlamentarzystka zamieściła na Twitterze frapujący wpis: "- Andżejku, Mateuszku! - Tak mamusiu? - Mam dla was 63 cukierki - Wow! Pochwalimy się kolegom! - Chwileczkę. Czy mówiliście na podwórku, że macie w nosie zasady naszego domu, że jest wyimaginowany a ja jestem szmatą? - Y... - Więc cukierki zamknę w kredensie. Aż zmądrzejecie". Adamowicz sugeruje, że pieniądze wcale nie muszą zostać przyznane Polsce, ponieważ jej zdaniem nasz kraj nie szanuje zasad panujących w UE.
Magdalenie Adamowicz uwagę zwrócił wicerzecznik PiS Radosław Fogiel. "Ciekawa koncepcja, by organizację międzynarodową, której jest się członkiem, traktować jak matkę" – komentuje poseł.