Dramatyczna śmierć 93-latka. Przez dwie doby leżał w rowie tuż obok szpitala

Dodano:
Zdjęcie ilustracyjne Źródło: Pixabay
Do tragedii doszło w Radomiu. 93-latek spędził dwie noce w rowie oddalonym o sto metrów od szpitalnego oddziału ratunkowego. Jego życia nie udało się uratować.

93-letni pan Bogusław został przywieziony na pogotowie ratunkowe w karetce po tym, jak zasłabł i stracił przytomność. Nieprzytomnego mężczyznę zobaczyła sąsiadka i wezwała pogotowie. Do mężczyzny przebywającego w szpitalu chciał się dostać jego syn, jednak ze względu na obostrzenia wprowadzone w związku z koronawirusem to się udało – informuje TVN24.

Następnego dnia rano do szpitala zadzwoniła synowa mężczyzny, chcąc zapytać o stan jego zdrowia. W odpowiedzi usłyszała, że staruszek wypisał się ze szpitala ok. godziny 19. 93-latek nie dotarł jednak do domu. To wzbudziło duży niepokój, ponieważ mężczyzna cierpiał na cukrzyce, miażdżycę, a także były widoczne u niego początku choroby Alzheimera. O zaginęciu seniora została poinformowana policja.

Jak mówi w rozmowie z TVN24 syn pana Bogusława, funkcjonariusze wzmogli działania dopiero po dwóch dniach. Senior został szybko odnaleziony. Leżał w krzakach pod małą skarpą. Był wycieńczony i wyziębiony. Leżał zaledwie 100 metrów od pogotowia. Spędził tam 40 godzin.

Z monitoringu wynika, że po przyjeździe na oddział ratunkowy pan Bogusław kilkakrotnie wychodził z budynku i błąkał się w okolicach szpitala. Po tym, jak po raz czwarty opuścił budynek, już do niego nie wrócił. 93-latek zmarł w poniedziałek nad ranem.

Źródło: TVN24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...