Nie żyje znany aktor. 41-latek zmarł z powodu powikłań po koronawirusie
Cordero trafił do szpitala 1 kwietnia z podejrzeniem poważnego zapalenia płuc. Gdy jego stan znacznie się pogorszył, poddano go testom na koronawirusa, których wynik okazał się pozytywny.
Niedługo po tym aktor został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Po wybudzeniu, wirus zniknął już z organizmu aktora, jednak jego stan był już na tyle zły, że konieczna okazała się amputacja jednej z nóg aktora, a w jego płucach pojawiły się dziury.
Lekarze okazali się bezradni i nie udało się uratować życia Nicka Cordero.
Informację o śmierci męża Amanda Kloots podała za pośrednictwem Instagrama w nocy z niedzieli na poniedziałek.
Nick Cordero był aktorem musicalowym, grał na Broadwayu. Polscy widzowie mogą kojarzyć go przede wszystkim z takich filmów jak "Miasto Mafii" czy "W starym, dobrym stylu".