Lisicki: To były najbardziej autentyczne wybory
Jak wskazują wyniki exit poll, walczący o reelekcję prezydent Andrzej Duda uzyskał 50,4 proc. głosów, a kandydat KO Rafał Trzaskowski 49,6 proc. głosów. – Widzieliście wspaniałą frekwencję, prawie 70 proc. Dziękuję z całego serca. To jest niebywała wiadomość, jestem wzruszony, dziękuję z całego serca – mówił prezydent Andrzej Duda po ogłoszeniu wstępnych wyników wyborów.
– Jesteśmy w sytuacji niepewnej. Jak popatrzymy na wcześniejsze sondaże, to wydaje mi się, że ta przewaga prezydenta wzrośnie. W I turze to było widoczne. Zakładam, że będzie podobnie. Wygląda na to, że Trzaskowski nie myśli o porażce, że mobilizuje swoich zwolenników. Sugestia jest taka, że trudno przyjdzie mu powiedzieć, że przegrał. Ma ogromne opory, by coś takiego powiedzieć. Nie sadzę, by Rafał Trzaskowski się tam pojawił. Myślę, że będzie czekał na ostateczne wyniki. Ta niewielka różnica pokazuje, jak nieprawdziwa była narracja, że demokracja jest zagrożona. To największa frekwencja w historii III RP. To pokazuje do jakiego stopnia ludzie mogli się wypowiedzieć. To były najbardziej autentyczne wybory. Widzimy, jak ludzie wierzą w to, że zaangażowanie ma sens – mówił Paweł Lisicki.
Redaktor naczelny "Do Rzeczy" zauważył, że obserwuje "poczucie odegrania się i zemsty". – Istotą tego poczucia jest przekonanie, że od 2015 roku nie rządzą ci, którzy powinni. Duża część elity liberalnej uważała, że Polska jest w ich rękach, a w ramach tego projektu trzeba się podporządkować UE. Nagle się okazało, że to, co jest niemożliwe, okazało się prawdziwe. Stąd bierze się tak silne poczucie, co można obserwować, czyli pragnienia zemsty. Znacznie mocniejsze niż rzeczywistość. To poczucie urażonej ambicji jest tak mocne, że skłania do tak mocnych emocji – tłumaczył.