Szczepan Twardoch wskazuje przyczynę porażki Trzaskowskiego

Dodano:
Szczepan Twardoch Źródło: PAP / Stach Leszczyński
Popierające Rafała Trzaskowskiego osoby publiczne tradycyjnie nie potrafiły powstrzymać swojej pogardy – komentuje wyniki wyborów prezydenckich Szczepan Twardoch.

"Polska liberalna (używam tego terminu umownie) inteligencja oczekuje innych rezultatów podejmując ciągle te same działania. Nie jest to zresztą zarzut do Trzaskowskiego, którego kampania miała energię zaskakującą jak na ogólną niemrawość całej PO, a który swojej genealogicznej elitarności akurat w tej kampanii szczęśliwie nie eksponował przesadnie" – stwierdza na swoim profilu na Facebooku pisarz.

"Jest to zarzut do tych popierających go osób publicznych, które tradycyjnie nie potrafiły powstrzymać swojej pogardy dla śmierdzących wódką i kiełbasą (ja tam lubię wódkę i kiełbasę bardzo, mi nie śmierdzą), starych, niewykształconych, którzy na dodatek mają czelność głosować (starzy ludzie ze wsi głosują, urządzając kraj młodym! Okropność!), a ich głos, o zgrozo, waży tyle samo, co głos mądrych, oświeconych, często myjących zęby i ładnie ubranych" – pisze Twardoch.

Dalej wyjaśnia, że "strukturalna pogarda" elit dla wobec zwykłych ludzi przypomina mu amerykański rasizm. "Zaprawdę, nie ma nic zabawniejszego, niż polski antyfaszysta bohatersko walczący z rasizmem w USA za pomocą nakładek na zdjęcia profilowe na fejsie, wyrażający jednocześnie swoje głębokie obrzydzenie do wyborcy PiS z Podkarpacia, «ogłupionego przez TVP», który nie jeździ za granicę, za rzucone mu ochłapy 500+ zagłosuje przeciwko wszystkiemu co piękne i dobre. Cóż to za obrzydliwy, «nie nadążający za łbem narodu, tkwiący w piwnicy tułów»" – czytamy na Facebooku Twardocha.

Jak podkreśla pisarz, "polityczną zręcznością" Trzaskowskiego było zmobilizowanie dużej liczby osób niezdecydowanych, mimo że "wszyscy ci wanna-be agitatorzy pogardzający agitowanymi działali bez wątpienia na jego szkodę".

"Wystarczyło dać mówić celebrytom"

"Czy ta strukturalna pogarda usprawiedliwia obrzydliwą kampanię przeciwko LGBT, którą Duda próbował zmobilizować swój elektorat? Nie, w najmniejszym stopniu nie usprawiedliwia. Zmobilizowała zresztą, moim zdaniem, elektorat Dudzie wrogi, sam sobie tą kampanią zaszkodził. Nie trzeba było, wystarczyło dać mówić celebrytom, nic przecież nie mobilizuje skuteczniej do działania przeciwko pogardzającym niż ich pogarda" – przekonuje.

Twardoch uważa, że Andrzej Duda jest jednym z najgorszych prezydentów od 1989 roku. Podkreśla jednocześnie, że PO nie daje jego wyborcom alternatywy. "«Głosujcie na naszego kandydata, chociaż się wami głęboko brzydzimy i chcemy świata, w którym osoby tak odrażające, śmierdzące wódką i kiełbasą nie będą miały nic do gadania?»" – pisze o przekazie Platformy.

"Coś podobnego, chociaż brutalniejszego, robi przecież PiS wobec osób LGBT. Czy dotknięci tą obrzydliwą kampanią wyborcy LGBT mają wybór inny, niż głosować na każdego, kto jest przeciwko PiSowi, nawet jeśli nie podoba im się reprywatyzacja w Warszawie albo neoliberalna polityka? Nie mają, nawet jeśli intersekcjonalnie są również z klasy ludowej i bliższe byłyby im klasy ludowej wartości. Nawet wtedy nie mają wyjścia. I tak to działa" – uważa Twardoch.

Źródło: Facebook
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...