"Jarku, bracie, nie idź tą drogą". Kurski odpowiada na ataki "Wyborczej" na swojego syna
Reportaż został opatrzony zdjęciem Jacka Kurskiego.
"Wyborcza" przytacza historię sprzed lat, kiedy to syn Jacka Kurskiego miał wykorzystywać pochodzącą z Trójmiasta, nieletnią wówczas, Magdę Nowakowską, podczas wspólnego pobytu obu rodzin w leśniczówce w Danielino położonej nad jeziorem Motława Wielka. Według informacji "GW" sprawa wyszła na jaw, gdy dziewczyna miała 14 lat, zaczęła się wówczas okaleczać i trafiła do szpitala psychiatrycznego.
Jak podkreśla dziennik, "kontrolowana przez Zbigniewa Ziobrę prokuratura dwa razy sprawę umorzyła".
Pod tekstem zamieszczonym na łamach „Wyborczej” pojawiło się również „Oświadczenie redaktorów naczelnych”, pod którym podpisali się: Adam Michnik, Aleksandra Sobczak, Mikołaj Chrzan, Roman Imielski, Bartosz Wieliński i Piotr Stasiński i stwierdzili, że „ujawnienie tej drastycznej sprawy leży w interesie publicznym”. Redaktorzy dodali, że Jarosław Kurski – brat Jacka Kurskiego – wyłączył się ze sprawy.
Oświadczenie Jacka Kurskiego
Jacek Kurski postanowił nie pozostać obojętny na artykuł zamieszczony w "Gazecie Wyborczej". W mediach społecznościowych opublikował specjalne oświadczenie, w którym wyjaśnia sprawę, zarzuca gazecie manipulowanie informacjami, kłamstwa, polityczne cele oraz zapewnia, że w żaden sposób nie ingerował w śledztwo.
Przypomina, że sprawą zajmowała się prokuratura A. Seremeta i uznano wówczas, że są wątpliwości co do prawdziwości relacji dziewczyny, a sprawę dwukrotnie umarzano po opinii biegłych.
"Syn jest bratankiem wicenaczelnego GW Jarosława Kurskiego (de facto kierującego gazetą), który postanowił go zaatakować. Jarku, bracie, nie idź tą drogą. To co robisz jest obrzydliwe. Odreagowujesz kłamliwym atakiem na rodzinę kolejną polityczną porażkę swojego środowiska totalnej opozycji" – czytamy pod koniec oświadczenia Jacka Kurskiego, który podkreśla, że o ewentualnych krokach prawnych wobec redakcji jego syn zdecyduje sam, ponieważ jest osobą dorosłą.