"Szok" i "zaskoczenie" we Francji. Afrykański imigrant przyznał się do podpalenia katedry w Nantes
Pożar w katedrze w Nantes wybuchł w sobotę, przed godz. 8 rano i został opanowany około godz. 10. W akcji gaśniczej brało udział ok. 100 strażaków. W wyniku pożaru całkowicie zniszczone zostały zabytkowe organy. 400-letnie barokowe organy, które uniknęły zniszczenia podczas rewolucji francuskiej i pożaru świątyni w styczniu 1972 roku teraz spłonęły doszczętnie. Instrument zbudowany przez organmistrza Girardeta w 1621 roku był wielokrotnie restaurowany i powiększany. Po zdarzeniu prokuratura w Nantes wszczęła dochodzenie "w sprawie podpalenia".
Do podpalenia przyznał się 39-letni rwandyjski imigrant, który jeszcze podczas przed tygodniem podczas przesłuchań zapewniał o swojej niewinności. Mężczyzna posiadał klucze do świątyni, ponieważ od pięciu lat pracował jako wolontariusz w diecezji, gdzie zapewniono mu schronienie i wyżywienie. Dlaczego zdecydował się na podpalenie katedry? Tego nie umiał w sposób racjonalny wyjaśnić. Wcześniej jednak nie krył swojej złości na władze Francji za nieprzedłużenie mu dokumentów pobytowych.
Afrykańskiemu imigrantowi grozi do 10 lat pozbawienia wolności i 150 tys. euro grzywny.
Katedra św. Piotra i Pawła w Nantes to świątynia wybudowana w stylu gotyckim. Jej budowa – rozpoczęta w 1434 roku – trwała ponad 400 lat. Wewnątrz znajduje się renesansowy grobowiec Franciszka II i jego żony. Świątynia znana jest także ze względu na największy we Francji witraż.