Kolejne zarzuty dla Nowaka i znane nazwiska w sprawie? "To nie jest koniec, ani nawet koniec początku"

Dodano:
Sławomir Nowak Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Wydaje mi się, że to nie jest koniec, to nawet nie jest koniec początku. Śledczy naprawdę mają nad czym myśleć – mówił na antenie Polskiego Radia 24 Marcin Wikło. Dziennikarz podkreślił, że w sprawie Sławomira Nowaka pojawiają się znane nazwiska.

Sławomir Nowak został w ubiegłym tygodniu wraz z dwoma innymi osobami aresztowany na 3 miesiące. Śledztwo prowadzone jest jednocześnie przez Centralne Biuro Antykorupcyjne i Prokuraturę Okręgową w Warszawie a także Specjalną Prokuraturę Antykorupcyjną w Kijowie oraz Narodowe Antykorupcyjne Biuro Ukrainy.

Były polityk PO jest podejrzany o żądanie i przyjmowanie korzyści majątkowych i osobistych w zamian za przyznawanie prywatnym podmiotom kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy pochodzących z tego przestępstwa. W jego efekcie miał uzyskać ponad 1 300 000 złotych. Grozi nawet do 15 lat pozbawienia wolności.

Tygodnik "Sieci" informuje, że to jednak nie koniec problemów byłego ministra transportu. Okazuje się, że może usłyszeć kolejne zarzuty. Współautor artykułu w rozmowie z Polskim Radiem 24 poinformował, że prokuratura przygotowuje pewne zarzuty, których Sławomir Nowak jeszcze nie usłyszał. – Ale z tego co dowiedzieliśmy się, ten wątek jest zamknięty, jak to się mówi w języku operacyjnym – dodał.

Marcin Wikło tłumaczył, że do Nowaka zgłaszali się od czasu do czasu różni biznesmeni, prosząc o protekcję na Ukrainie, wiedząc, że to ważny człowiek w hierarchii urzędniczej i być może będzie mógł pomóc. – On pomagał, ale oczywiście pierwszą sprawą było to, że żądał pieniędzy – wskazał.

Z ustaleń dziennikarzy tygodnika wynika, że do Nowaka zwrócił się Filip Rynasiewicz, syn byłego barona PO i zastępcy Nowaka w ministerstwie. "Obaj panowie mieli rozmawiać na temat biznesów australijskiej spółki wydobywczej Prairie Mining Ltd. Pieniądze za załatwienie sprawy dla firmy z Australii miały trafić na konto spółki należącej do Nowaka oraz Łukasza Zaręby, b. doradcy Donalda Tuska i szefa doradców Ewy Kopacz" – czytamy.

– Sławomir Nowak bezwzględnie bierze pieniądze za swoją pomoc. Mamy udokumentowany przelew, prawie 15 tys. zł z firmy rzeczonego Filipa Rynasiewicza na konto firmy Europe Partners, której 99 proc. udziałów ma Nowak – wskazał Wikło.

Sprostowanie:

Nieprawdziwa jest informacja, jakobym zwrócił się do Sławomira Nowaka o pomoc w sprawie protekcji na Ukrainie i zapłacił spółce Sławomira Nowaka i Łukasza Zaręby pieniądze w załatwieniu sprawy.

Filip Rynasiewicz

Źródło: Polskie Radio 24
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...