Korwin-Mikke: Nie obchodzi mnie los Białorusinów
W niedzielę o godz. 19.00 czasu polskiego na Białorusi zakończyły się wybory prezydenckie. Według rządowego sondażu exit poll wygrał je Aleksandr Łukaszenka, który uzyskał 79,7 procent głosów. Na drugim miejscu z wynikiem 6,8 proc. uplasowała się uznawana za główną rywalkę Łukaszenki Swiatłana Cichanouska. Po ogłoszeniu tej informacji Białorusini masowo ruszyli na ulice.
W wielu miastach przez kilka godzin trwały regularne walki z milicją. Protestujący w Mińsku zaczęli wznosić barykady na ulicach, aby chronić się przed organami ścigania. Władze oficjalnie potwierdziły śmierć jednego z protestujących.
– Jestem polskim politykiem i mnie kompletnie nie obchodzi los Białorusinów. Mnie interesuje, by Białoruś była państwem niepodległym i by Polska nie graniczyła z Rosją, tylko z Białorusią. Dlatego poprę każdy reżim na Białorusi, który będzie mi gwarantował niepodległość Białorusi – komentuje sprawę Janusz Korwin-Mikke.
Poseł Konfederacji stwierdza, że obalenie Łukaszenki wiąże się z wielkim ryzykiem dla Polski. Jego zdaniem taki scenariusz może skończyć się tym, że Białoruś dostanie się w rosyjską strefę wpływów.
Polityk stwierdził ponadto, że białoruskie protesty może być prowokowany przez Rosję. – Po raz pierwszy Rosja zrobiła przeciw Łukaszence. Dlatego powstały takie ostre opory społeczne. Dlatego rosyjski kandydat został wsadzony do więzienia przez pana Łukaszenkę. On by wygrał wybory. Łukaszenka wsadza do wiezienia kandydata prorosyjskiego – mówił Korwin-Mikke.