Piontowski o wynikach matur: Część uczniów zlekceważyła egzamin. Samo przystąpienie nie daje sukcesu
Jak podała Centralna Komisja Egzaminacyjna 74 proc. tegorocznych maturzystów zdało egzamin dojrzałości. To oznacza, że 26 proc. nie poradziło sobie z zadaniami maturalnymi w tym roku. Jednocześnie 17,2 proc. abiturientów, którzy nie zdali jednego przedmiotu, będą mogli poprawić egzamin we wrześniu.
– Przed każdym egzaminem trzeba się przygotować i zdać go na maksimum swoich możliwości. Mam wrażenie, że część uczniów zlekceważyła ten egzamin, chociaż było kilka tygodni dodatkowo. Są i tacy uczniowie, którzy nie zdali żadnego egzaminu, to 2 proc. wszystkich maturzystów. Mogą natomiast być zadowoleni ci, którzy zdobyli 90 i więcej procent, a takich osób było dużo. Potrafili wykorzystać dodatkowy czas. Potrzebna była samodyscyplina. Widocznie nie wszystkim uczniom, praktycznie dorosłym już, tej samodyscypliny wystarczyło – stwierdził szef MEN w TVP.
Minister pytany był również o powrót do szkół we wrześniu.
– O tym, że będziemy chcieli otworzyć szkoły w stacjonarnym trybie mówił p. premier już kilka miesięcy temu. To jest też wynik doświadczeń innych krajów europejskich. Większość zachowuje się tak jak Polska, czyli uznaje, że tryb pracy zdalnej ma jednak swoje mankamenty. Nauczyciel ma mniejsze możliwości dyscyplinowania uczniów, mobilizowania ich do pracy. Być może wyniki egzaminu maturalnego o tym świadczą – ocenił szef resortu edukacji.
– Z danych Ministerstwa Zdrowia i od Głównego Inspektora Sanitarnego wynika, że pobyt uczniów w szkołach nie powinien wywołać poważniejszych skutków epidemicznych. Skoro możemy tłumnie chodzić na plażę, do sklepu, to równie dobrze możemy wrócić do szkoły. Natomiast przewidujemy możliwość ewentualnego ograniczenia funkcjonowania szkoły, przejścia częściowego lub całkowitego na kształcenie na odległość, jeżeli w placówce lub w jej okolicy będzie trudniejsze sytuacja epidemiczna. W takiej sytuacji dyrektor szkoły będzie się kontaktować z inspektorem sanitarnym i to on będzie ostatecznie decydować czy dana placówkę zamknąć czy nie – podkreślał minister.
Dopytywany, co jeśli rodzice nie będą chcieli posłać dziecka do szkoły, Piontkowski stwierdził, że sami "nie mogą podjąć takiej decyzji".
– Jeśli dziecko ma rzeczywiście jakąś przewlekłą chorobę muszą udać się do lekarza. Dopiero zalecenie lekarskie będzie podstawą do tego by inaczej zorganizować pracę z danym uczniem. Sama obawa rodziców przed ogólną sytuacją epidemiczną nie jest wskazaniem o tego by takie dziecko przeszło na tryb zdalny – stwierdził.