Klub z Gliwic nie chce jechać do Mińska na mecz. Jest pismo do UEFA
Od niedzieli na całej Białorusi trwają protesty. To sprzeciw wobec sfałszowania przez władze tego kraju wyników wyborów prezydenckich. Według oficjalnych danych, wybory przytłaczającą wiekszością głosów wygrał sprawujący władzę prezydent Aleksandr Łukaszenka. Jego konkurentka, kandydatka opozycja Swiatłana Cichanouska miała uzyskać niecałe 10 proc. poparcia. Swiatłana Cichanouska opuściła Białoruś i przebywa obecnie na Litwie.
Tymczasem 27 sierpnia Piast Gliwice ma rozegrać w Mińsku mecz 1. rundy eliminacji Ligi Europy przeciwko tamtejszemu Dynamu. Jak udało się dowiedzieć Onetowi Sport, polski klub chciałby, aby spotkanie odbyło się w innej lokalizacji. Dziś wysyła do UEFA pismo z prośbą, by ta rozpatrzyła podobny scenariusz. Przedstawiciele klubu są w stałym kontakcie z ambasadą RP w Mińsku.
– Białorusini zapewnili nas, że w Mińsku jest bezpiecznie i że nic wielkiego się nie dzieje. Na przyszły tydzień zaplanowano mecz Dynama Brześć z Astaną i UEFA będzie obserwować, czy spotkanie będzie mogło dojść do skutku. Nasz mecz jest tydzień później. Myślę, że trzeba poczekać. Kierujemy się bezpieczeństwem drużyny oraz chęcią rozegrania meczu w normalnych warunkach. Stadion Dynama jest w samym centrum Mińska, hotele spełniające standardy także. Nie chcemy sytuacji, że będziemy się przygotowywać do meczu, albo, nie daj Boże, rozgrywać spotkanie w warunkach wysokiego ryzyka. Na bieżąco monitorujemy sytuację na Białorusi, by móc szybko reagować – mówi Onetowi prezes Piasta Gliwice, Paweł Żelem.