"Jestem wściekła na Klementynę za to, co zrobiła". Michał Sz. oskarża Suchanow o molestowanie

Dodano:
Klementyna Suchanow Źródło: PAP / Marcin Obara
Michał Sz., przedstawiający się jako "Margot", to aktywista LGBT, który w ubiegłym tygodniu decyzją sądu trafił do aresztu w związku z zarzutami prokuratury dotyczącymi m. in. udziału w zbiegowisku oraz ataku na działacza Fundacji Pro-Prawo do Życia. Teraz w mediach powrócił długi wpis Michała Sz. dotyczący relacji z warszawską feministką, działaczką proaborcyjną i obrończynią ruchu LGBT Klementyną Suchanow.

Tekst "Urojony romans, czyli jak zostałam ofiarą swoich własnych czynów" opublikowany na profilu "Warszawska Federacja Anarchistyczna" 5 stycznia 2020, opisuje zdarzenia z końcówki 2018 roku.

"Spadł parę miesięcy temu, a w zamiataniu sprawy pod dywany pomogły koleżanki Klementyny z WSK. Następnie obraziły się za to, że zrobił im się “spam na FP”, zarzuciły mi towarzyskie faux pas, “brak klasy”, publikowanie “intymnej korespondencji” i wzywały do “nie puszczania pary” (hic). Jak komuś się chce znowu takie rzeczy pisać to niech spierdala od razu – bez pożegnania" – pisze Michał Sz. w tekście zatytułowanym "To nadal jest callout [Klementyna Suchanow] – reprint z okazji walki o konwencję antyprzemocową". Materiał pojawił się ponownie pod koniec lipca. Zawiera szereg szokujących opisów i szczegółów, które stawiają Suchanow w niekorzystnym świetle. Podobnie jak całe środowisko, w którym obracają się zarówno Klementyna Suchanow, jak i Michał Sz.

"Poznałyśmy się z Klementyną na protestach akademickich i zaczęłyśmy spędzać razem czas wolny. Była przez pewien czas moją najbliższą przyjaciółką. Gdy rozstała się ze swoim partnerem, przychodziła do mnie, tak jak inne moje przyjaciółki i bliskie osoby, które parokrotnie korzystały z mojego lokum jako schronienia uciekając przed przemocowcami. Gdy Klementyna trafiła do szpitala po obrażeniach zadanych przez policję, codziennie woziłam jej jedzenie. Gdy policjanci rozwalili mi nogę, ona pomagała ogarnąć fundusze na obdukcję i lekarzy. Brałyśmy udział w licznych akcjach – byłyśmy świetną ekipą. Tak samo jak inne przyjaciółki i przyjaciele, Klementyna spała ze mną w moim łóżku. Miałam pewne wątpliwości, gdyż znałyśmy się krótko i nie wiedziałamczy rozumie ona dobrze czysto-koleżeński wymiar spania w mieszkaniu z tylko jednym wyrem. Gdy zadeklarowała, że „nie zrobi mi krzywdy” postanowiłam jej zaufać i faktycznie, na początku wszystko było w porządku – granice zachowane. Klementyna mówiła, że dzięki temu może spać i nie musi brać leków nasennych" – opisuje "Margot".

Sielanka nie trwała jednak długo: "Wspólne mieszkanie zamienia się w piekło. Klementyna ma intensywny charakter ale wraz z upływem czasu zrobiła się nieprzyjemnie zaczepna – zauważam, że ma to związek z moimi wyjazdami do przyjaciół, bliskich i pracy. W mieszkaniu nie ma mnie czasem przez cały miesiąc. Jestem drobiazgowo wypytywana, z kim i w jakim celu się spotykam, a gdy spotykam się z kimś nowym, Klementynie powraca bezsenność i informuje mnie o nowych rekordach w połykaniu tabletek nasennych. Czuję się szantażowana (...) Podczas wyjazdów dostaję wiadomości o podtekście romantycznym albo dwuznaczne nocne SMS-y. Stanowczo oponuję, że nie życzę sobie takich wiadomości. (...) Pewnego dnia Klementyna szturmuje drzwi łazienki, w której akurat jestem. Proszę, by chwilę poczekała albo skorzystała z drugiej. Ta rozbawiona uderza w drzwi jeszcze parę razy i udaje złą. Nie bawi mnie to w ogóle, stanowczo oponuję jednak Klementyna wchodzi mimo mojego sprzeciwu i od razu zaczyna się przy mnie rozbierać. Uciekam" – wspomina Michał Sz.

W końcu Michał Sz. został zmuszony do opuszczenia wspólnego mieszkania. "Margot" twierdzi, że próbował mediacji, jednak Klementyna Suchanow to odrzuca i grozi konsekwencjami prawnymi jeśli Michał Sz. coś opublikuje.

" (...) jestem wściekła na Klementynę za to co zrobiła i na to jak absolutnie bezkarna pozostaje. Wątpię czy ktoś jak dotąd odważył się jej powiedzieć jak bardzo zjebała. Czuję się zdradzona przez osoby, które deklarowały pomoc, jednak zamiatały nierozwiązany problem pod dywan. Nie podoba mi się, gdy Klementyna Suchanow zapraszana jest na wydarzenia o równościowe w roli ekspertki, gdyż jest sprawczynią przemocy, również tej o podłożu seksualnym, za którą nigdy nie przeprosiła, którą ciągle wypiera i której próby naprawy nigdy nie podjęła. Najbardziej mnie boli, gdy samozwańczo nazywa się sojuszniczką osób LGBTQ+, bo jako Queer właśnie doznałam od niej wiele krzywd" – żali się aktywista LGBT.

Źródło: Facebook
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...