Nowacka tłumaczy się z wczorajszego głosowania. Internauci bezlitośni

Dodano:
Barbara Nowacka Źródło: PAP / Rafał Guz
Barbara Nowacka postanowila wytłumaczyć swoją decyzję ws. głosowania za podwyżkami dla polityków. Jej argumenty nie spotkały się jednak ze zrozumieniem.

Posłowie przegłosowali ustawę dot. wzrostu wynagrodzeń dla parlamentarzystów i samorządowców. Za tymi rozwiązaniami głosowało 386 posłów, przeciw było 33, zaś 15 wstrzymało się. Ustawę poparła nie tylko Zjednoczona Prawica, ale również większość opozycji. W myśl proponowanych zmian, poseł lub senator miałby zarobić 0,63 pensji podstawowej sędziego Sądu Najwyższego. Oznacza to, że będzie mógł liczyć nawet na 12,6 tys. zł brutto plus diety. Dla posłów będzie to podwyżka wnagrodzenia o ponad 40 proc. w stosunku do obecnych zarobków.

"Chowanie głowy w piasek nie jest rozwiązaniem"

Ze swojego głosowania w tej sprawie postanowiła wytłumaczyć się przed wyborcami Barbara Nowacka. "Jak wiecie zapewne, zagłosowałam wczoraj za podniesieniem wynagrodzeń dla samorządowców, parlamentarzystów, ministrów, prezydenta oraz pensją pierwszej damy. Wszystkie kluby parlamentarne poparły to rozwiązanie" – napisała. Przypomnijmy, że przeciwko tym zmianom opowiedziały się Konfederacja i Kukiz'15.

Nowacka podkreśliła, iż wie, że na taką decyzję nigdy nie ma odpowiedniego momentu, co widać po Państwa reakcjach. "Uważam jednak, że chowanie głowy w piasek i unikanie wyjaśnień dla swojej decyzji nie jest rozwiązaniem" – wskazała.

Posłanka wyjaśniła, że jej klub poparł podwyżki, ponieważ uważa zmiany systemowe w wynagradzaniu osób sprawujących funkcje publiczne za niezbędne. "Kraj, w którym wiceminister finansów zarabia 7 tys. zł, a firmy mogą sobie kupić dowolnego posła czy radnego za 2 tys. zł miesięcznie, to kraj galopujący w stronę korupcji" – stwierdziła Nowacka. Jak dodała, "przyjmując te systemowe rozwiązania znaliśmy ryzyko, jakie niesie powiązanie z bieżącą polityką". "Teraz dostajemy nie tylko pytania czy krytykę, ale wyzwiska i groźby. Szczególnie dziwi mnie takie zachowanie ze strony osób, które deklarują nawołują do przejrzystości instytucji publicznych" – napisała.

Nowacka stwierdziła, że w tej sytuacji kapitał polityczny zbijają populiści. "My nie jesteśmy populistami. Uważamy, że sprawne państwo to państwo z transparentnym finansowaniem partii i zarobkami powiązanymi wskaźnikowo. Jego elementem jest przejrzysty system wynagrodzeń urzędników państwowych i osób sprawujących funkcje publiczne. I to jest właśnie wprowadzane" – zakończyła swój wpis.

"Wstyd"

Jej tłumaczenie nie spotkało się jednak ze zrozumieniem. Po wpisem pojawiło się mnóstwo krytycznych komentarzy. "Bardzo przepraszam ale wyjątkowo słabe tłumaczenie. Ludziom tłumaczycie, że nie da się dać podwyżki lekarzom, nauczycielom, emerytom. Dla siebie macie. Argumenty słabe w dzisiejszych czasach. Jak pisałem. Przykro mi, że również Pani dała się złapać" – czytamy w jednym z nich.

"Przykro mi ale ten komentarz jest równie żałosny jak fakt zagłosowania..." – napisała jedna z użytkowniczek Facebooka. "Straciła Pani w moich oczach wszystko. Przykre to" – przyznała inna internautka. " To prawda, podnoszenie pensji politykom nigdy nie będzie dobrze przyjęte. Natomiast zmiany można wprowadzać nie dla siebie, tylko od przyszłej kadencji. Albo z zapisem, że zmiany wejdą w życie w momencie, kiedy PKB osiągnie odpowiedni poziom. Prosta sprawa. Podwyższanie sobie pensji w tak dużym kryzysie to wstyd" – czytamy w kolejnym komentarzu.

Wyższe pensje

Zgodnie z nowymi rozwiązaniami poszczególni urzędnicy będą zarabiać:

  • prezydent: 25 981 zł brutto
  • marszałkowie Sejmu i Senatu: 21 984 zł brutto
  • wicemarszałkowie Sejmu i Senatu: 17 987 zł brutto
  • premier: 21 984 zł brutto
  • ministrowie: 17 987 zł brutto
  • wiceministrowie: 16 988 zł brutto
  • wojewodowie: 14 989 zł brutto
  • wicewojewodowie: 12 990 zł brutto
  • posłowie 12 600 zł brutto



Źródło: Facebook
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...